Rynek wirtualnych walut pogrążył się w niepokoju. Trump zawiódł

Bitcoin słabo sobie radzi od czasu objęcia władzy przez nową administrację prezydencką w USA. Firma Strategy należąca do Michaela Saylora wciąż widzi jednak przed nim świetlaną przyszłość i przygotowuje się do zakupienia bitcoinów nawet za 21 mld dolarów.

Publikacja: 11.03.2025 06:00

Rynek wirtualnych walut pogrążył się w niepokoju. Trump zawiódł

Foto: AFP

Notowania bitcoina spadły w poniedziałek rano do poziomu 80,1 tys. USD. Po południu sięgały 82,6 tys. USD, ale i tak były sporo niższe niż w piątek. Wówczas przekraczały poziom 90 tys. USD. Początek tygodnia przyniósł też spadki kursów wielu innych kryptowalut. Ether tracił ponad 1 proc. wobec notowań z niedzieli, xrp zniżkowała o blisko 3 proc., a solana i dogecoin spadały po ponad 5 proc. Na rynku dawał o sobie znać ogólny wzrost awersji do ryzyka, a także rozczarowanie rezerwą kryptowalutową stworzoną przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Nastrojów nie poprawił piątkowy szczyt w Białym Domu z udziałem przedstawicieli branży kryptowalutowej.

Zachowawcza postawa

Nadzieje na stworzenie narodowej rezerwy kryptowalut przez nową amerykańską administrację były jedną z przyczyn silnego wzrostu kursów wirtualnych walut w okresie od listopadowych wyborów prezydenckich w USA do zaprzysiężenia Trumpa na drugą kadencję. Bitcoin zyskał wówczas ponad 50 proc., a 20 stycznia, w dniu inauguracji, ustanowił rekord na poziomie ponad 109 tys. USD. Później doszło na rynku do przeceny. Notowania bitcoina wróciły na poziomy z listopada, ale w poniedziałek wciąż były wyższe o 19 proc. niż w dniu wyborów.

Nowa administracja Trumpa częściowo spełniła już nadzieje branży kryptowalutowej, stawiając na bardziej przyjazny reżim regulacyjny. Powołanie narodowej rezerwy kryptowalut okazało się jednak rozczarowaniem dla rynków. Początkowo Trump doprowadził do sporego zamieszania na rynkach, ogłaszając, że w skład rezerwy wejdą, oprócz bitcoina i etheru, kryptowaluty takie jak xrp, solana i cardano. To dało krótkotrwały impuls do zwyżek ich kursów, ale część analityków wskazywała, że rezerwa powinna skupiać się tylko na bitcoinie i nie obejmować arbitralnie włączonych, mniej płynnych tokenów. W zeszłym tygodniu Trump podpisał rozporządzenie o stworzeniu dwóch rezerw kryptowalutowych – jednej bitcoinowej, a drugiej obejmującej inne tokeny. Obie mają się opierać na zasobach kryptowalut przejętych przez władze USA m.in. od przestępców. Rozporządzenie dopuszcza powiększanie rezerwy bitcoinowej poprzez zakupy, ale ma się to odbywać w sposób „neutralny budżetowo”, tak by „nie obciążać podatników”. Rezerwa innych kryptowalut będzie powiększana jedynie w wyniku konfiskat tokenów przestępcom. Obecnie w rękach rządu USA znajdują się bitcoiny warte łącznie około 17,5 mld USD oraz inne kryptowaluty wyceniane na około 400 mln USD.

– Celem rezerwy bitcoinowej jest rozsądne zarządzanie wartością. Celem zbioru innych kryptowalut jest odpowiedzialne zarządzanie nimi – stwierdził David Sacks, prezydencki pełnomocnik ds. kryptowalut.

To, że władze USA będą powiększały rezerwę bitcoinową w tak ostrożny sposób oznacza, że jej stworzenie nie doprowadzi do wzrostu popytu na kryptowaluty, na jaki liczyli wcześniej inwestorzy.

– Rynek uznał piątkowy szczyt kryptowalutowy w Białym Domu za rozczarowujący. Główne kryptowaluty traciły po tym, gdy okazało się, że długo oczekiwana rezerwa będzie głównie trzymała kryptowaluty, które rząd już posiada – wskazuje Jeff Mei, dyrektor operacyjny giełdy BTSE.

– Inwestorzy są nastawieni racjonalnie „byczo” co do kwestii takich jak łagodniejsza polityka Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), ale inne czynniki są bardziej zniuansowane lub negatywne – uważa Ari Paul, założyciel spółki BlockTower Capital.

Czytaj więcej

Rezerwa zwiększy popyt na wirtualne waluty

Okazja do zakupów?

Liczony przez CMC Kryptowalutowy Indeks Chciwości i Strachu wynosił w poniedziałek 17 pkt. Oznaczało to, że na rynku wirtualnych walut panował „ekstremalny strach”. W dniu inauguracji Trumpa wynosił 58 pkt, co odpowiadało poziomowi neutralnemu, a w grudniu dochodził do 87 pkt, co oznaczało, że na rynku panuje „ekstremalna chciwość”. Na kiepskie nastroje na rynku wskazuje również choćby to, że od początku lutego inwestorzy wycofali 4,4 mld USD netto z amerykańskich ETF-ów inwestujących w bitcoina na rynku spotowym.

– Kurs bitcoina może w nadchodzących tygodniach spaść do przedziału 70–80 tys. USD. Dopiero wówczas, gdy zakończą się te wojny celne, a Fed wróci do cięcia stóp procentowych, kryptowaluty mogą wznowić zwyżki ku historycznym szczytom – prognozuje Mei.

Niektórzy jednak postrzegają przecenę na rynku kryptowalut jako dobry moment na przeprowadzenie zakupów. Kierowana przez Michaela Saylora spółka Strategy (znana wcześniej jako MicroStrategy) zapowiedziała, że wyemituje akcje warte 21 mld USD i przeznaczy pozyskane w ten sposób pieniądze na powiększanie swojej rezerwy bitcoinów. Strategy inwestuje już od dawna w najpopularniejszą kryptowalutę, a dokonywane przez nią zakupy często stawały się impulsami do zwyżek jej kursu. Strategy posiada 499 096 bitcoinów, wartych łącznie około 42 mld USD. Saylor był jednym z uczestników piątkowego szczytu kryptowalutowego w Białym Domu. Uważa on, że bitcoin jest najlepszym aktywem rezerwowym. Akcje jego spółki zyskały ponad 2200 proc., odkąd w 2020 r. zaczęła ona budować swoją rezerwę bitcoinów. Notowania bitcoina skoczyły w tym czasie natomiast o ponad 600 proc.

Czytaj więcej

Bitcoin wszedł w bessę. Od inauguracji Trumpa stracił już 25 proc.

Dolar kanadyjski okazał się zadziwiająco stabilny w obliczu wojny handlowej

Za 1 dolara amerykańskiego płacono w poniedziałek po południu 1,44 dolara kanadyjskiego, czyli o 0,4 proc. więcej niż w piątek. Kanadyjska waluta (nazywana „loonie”) osłabła od początku roku o jedynie 0,3 proc. wobec amerykańskiej, ale przez ostatnie 12 miesięcy straciła 6,5 proc. Znaczna część tej deprecjacji przypadła na okres od października do połowy grudnia. Z jednej strony rynek grał już wówczas na objęcie władzy w USA przez Donalda Trumpa, z drugiej walił się rządzący Kanadą liberalny rząd Justina Trudeau. Sama wojna handlowa z USA wpłynęła jednak na kanadyjską walutę w zadziwiająco małym stopniu. Trump wprowadził dużo zamieszania, na przemian nakładając i zawieszając cła na kanadyjskie produkty. Chaos powiększyli również Chińczycy, nakładając na kanadyjskie produkty rolne cła wynoszące aż 100 proc. Wojna handlowa prowadzona równocześnie z USA i z Chinami grozi Kanadzie wejściem w recesję. A mimo to kurs dolara kanadyjskiego był w ostatnich tygodniach zaskakująco stabilny. Co prawda na przełomie stycznia i lutego przebił on poziom 1,47 dolara kanadyjskiego za 1 USD, a w połowie lutego był poniżej 1,42, ale w drugim tygodniu marca niewiele się różnił od poziomu z początku roku.

Wpływ na zachowanie kanadyjskiej waluty mogło mieć to, że wojna handlowa prowadzona z USA mocno zwiększyła poparcie przed wyborami dla rządzących liberałów. W weekend wymienili oni swojego przywódcę partyjnego, który został też nowym premierem Kanady. Justina Trudeau zastąpił na tych stanowiskach Mark Carney, będący wcześniej m.in. prezesem Banku Anglii oraz szefem Banku Kanady.

Jego zwycięstwo w wewnątrzpartyjnym wyścigu może doprowadzić do przyspieszenia o kilka miesięcy wyborów parlamentarnych, które wstępnie były oczekiwane jesienią tego roku. Mark Carney może skorzystać ze skoku popularności, jakiego Partia Liberalna doświadczyła w ostatnich tygodniach.HK

Kryptowaluty
Rezerwa zwiększy popyt na wirtualne waluty
Kryptowaluty
Amerykańska rezerwa kryptowalut zamieszała na rynku
Kryptowaluty
Jeśli umrę, zróbcie ze mnie memecoina
Kryptowaluty
Bitcoin wszedł w bessę. Od inauguracji Trumpa stracił już 25 proc.
Kryptowaluty
Największa kradzież kryptowalut. Z giełdy w Dubaju wyparowało 1,5 mld dolarów
Kryptowaluty
Nigeria pozywa Binance na 81,5 mld dolarów