Ostatnie dwa lata to bardzo trudny okres na posiadaczy kredytów hipotecznych zarówno tych złotowych, jak i frankowych. Stopy procentowe w Polsce nawet po obniżce do 5,75 proc. są wciąż najwyższe od dekady, a kurs franka szwajcarskiego wciąż utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Sprawdziliśmy razem z Expander Advisors, czy w tej sytuacji Polakom udaje się wyrastać ze swoich długów mieszkaniowych.
Ważny wzrost dochodów
– Okazuje się, że mimo różnych kryzysów i katastrof co do zasady wyrastamy z długów, to znaczy, że miesięczne wydatki na ratę coraz mniej obciążają portfele gospodarstw domowych – komentuje Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Adwisors. – Szybko rozwijająca się gospodarka i w ślad za tym rosnące wynagrodzenia niwelują skutki zaburzeń na rynkach. Szczególnie widoczne jest to dla starszych hipotek, nieco gorzej jest w przypadku zobowiązań zaciągniętych w ostatnich kilku latach. Tu wyrastanie z długu idzie raczej opornie – zaznacza Sadowski.
W naszej analizie braliśmy pod uwagę cztery przykładowe kredyty mieszkaniowe zaciągnięte w różnych latach i w różnych walutach. Największy zaś spadek obciążeń w relacji do dochodów dotyczył złotowych hipotek z 2008 r.
Stare kredyty złotowe
I tak, w 2008 r. średnia wartość kredytu złotowego wynosiła 200 tys. zł, a miesięczna rata – 1375 zł. Przy założeniu, że posiadacze tej hipoteki to para zarabiające po 90 proc. przeciętnej płacy, ich dochody netto sięgały ok. 4019 zł. Udział rat w dochodzie wynosił zaś wówczas aż 34 proc.