Raz przebudzone rynki metali zazwyczaj długo nie dają o sobie zapomnieć.
Stopy i koniunktura
Według Daniela Kosteckiego, analityka CMC Markets, obecne zwyżki wybranych surowców mogą być kolejnym etapem w cyklu koniunkturalnym.
– W ramach cyklicznego zegara kolejną ćwiartką po ćwiartce akcyjnej jest właśnie ta surowcowa. Spoglądając na to, co działo się do tej pory na rynku akcji, gdzie były bite kolejne historyczne rekordy, obecnie trudno przejść obojętnie obok tego, co dzieje się na rynku surowców. Tu także pojawiają się nowe rekordy cen złota czy miedzi – wskazuje Kostecki. Argumentów za zwyżkami metali szlachetnych (polityka monetarna) czy miedzi (gospodarka) w tym momencie nie brakuje.
– Metale szlachetne kontynuują trend wzrostowy. Złoto po kilkuprocentowej korekcie ponownie wyznaczyło nowe historyczne rekordy. Od początku roku jego kurs urósł już o 18 proc. – zauważa Konrad Ogrodowicz, zarządzający Superfund TFI. Jak dodaje, wraz za rosnącym złotem podąża srebro, które w ubiegły piątek w końcu przebiło ważny opór na poziomie 30 dolarów za uncję. – Obecna cena jest najwyższa od 2013 r. Warto jednak odnotować, że nowe rekordy odbyły się w ciszy. Zauważalne jest pominięcie przez inwestorów rynku srebra, co należy interpretować pozytywnie, bo daje to dużo miejsca do zwyżek – twierdzi ekspert Superfund TFI.