Splot niekorzystnych czynników o charakterze globalnym, ale także lokalnym, sprawił, że nasza waluta w ostatnich tygodniach wyraźnie traciła na wartości. Co przyniesie przyszłość? Analitycy podkreślają, że prognozy muszą uwzględniać różne scenariusze.
Słabość złotego w ostatnim czasie nie wzięła się znikąd. Przede wszystkim wielkim zaskoczeniem dla uczestników rynku walutowego okazała się wrześniowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej (RPP) o obniżce stóp procentowych. Co prawda oczekiwano cięcia stóp, ale o 0,25 pkt proc. Na taki scenariusz przygotowany był również rynek walutowy. Jednak RPP obniżyła stopy aż o 0,75 pkt proc. Wprawiło to uczestników rynku w konsternację i doprowadziło do mocnej wyprzedaży złotego.
Mieszanka czynników
Większe niż się spodziewano cięcie stóp procentowych zbiegło się w czasie z umocnieniem amerykańskiego dolara, co na ogół nie służy takim walutom jak nasza. Do tego doszła nerwowość na światowych rynkach po zapowiedzi Rezerwy Federalnej, że wyższe stopy procentowe w USA pozostaną na dłużej. A na to wszystko nałożyła się przedwyborcza gorączka w Polsce również zniechęcająca inwestorów do kupowania złotego.
Ta mieszanka czynników musiała przynieść takie efekty, jakie obserwowaliśmy. Jeszcze na początku września za euro płacono mniej niż 4,50 zł, a w połowie września cena skoczyła nawet do blisko 4,70 zł. W przypadku dolara wzrost wyniósł ok. 25 groszy, z ok. 4,15 zł do ponad 4,40 zł. Był to prawdziwy wstrząs.
Niepewna przyszłość
W październiku sytuacja zaczęła się uspokajać. RPP zgodnie z oczekiwaniami obniżyła stopy o 0,25 pkt proc., a sytuacja na globalnym rynku zaczęła się normalizować.