Odeszliśmy od dwustopniowego progu przejęcia – 33% (wezwanie do 66%) i 66% (wezwanie na wszystkie pozostałe akcje) i zastąpiliśmy go jednym, niestety ukształtowanym na poziomie 50%. Strona rządowa nie dała się przekonać (a SEG był tu wiodący w przekonywaniu), że tak wysoki próg przejęcia nie chroni odpowiednio akcjonariuszy mniejszościowych. Bo jasno sobie trzeba powiedzieć, że im wyższy próg przejęcia, tym mniejsza ochrona akcjonariuszy mniejszościowych. Nie chcę być złym prorokiem, ale w najbliższych miesiącach należy spodziewać się transakcji, w których akcjonariusze, którzy posiadają obecnie mniej niż 33%, powiększą swój stan posiadania, tak żeby nie przekroczyć progu 50%, co skutkowałoby koniecznością ogłoszenia wezwania. Pozwoli im to umocnić się w akcjonariacie, nierzadko w sposób umożliwiający przegłosowanie każdej uchwały, nawet wymagającej kwalifikowanej większości głosów. Pierwsza taka transakcja jest już zapowiedziana. A chodzi o transakcję połączenia Orlenu z Lotosem, po której udział głównego akcjonariusza Orlenu wzrośnie z 27,5% do 35,7%.
Po nowelizacji ustawy wezwania uprzednie zostały zastąpione wezwaniami następczymi. Tę zmianę należy ocenić pozytywnie nie tylko dlatego, że wprowadziła ona procedurę o wiele bardziej przejrzystą, ale również dlatego, że poprzednie rozwiązanie okazało się nieskuteczne. Jak ktoś chciał obejść przepisy i przekroczyć próg, a dopiero później ogłosić wezwanie, to robił to poprzez pośrednie nabycie akcji (nabycie wehikułu posiadającego akcje spółki) i ogłaszał wezwanie następcze, czasami nawet na ułamek procentu akcji.
Zmianie na plus uległy również zasady ustalania ceny minimalnej w wezwaniach w przypadku pośredniego nabycia akcji oraz w przypadku wezwania na akcje spółek niepłynnych. Zgodnie z nowymi regulacjami cena minimalna nie może być wówczas mniejsza od wartości godziwej, którą ustala biegły rewident wskazany przez wzywającego.
Nowelizacja umożliwiła też przeprowadzenie wezwania dobrowolnego, czyli niewymuszonego przepisami ustawy. Zostało to pozytywnie odebrane przez rynek, ale tylko częściowo. Ustawodawca ograniczył bowiem taką możliwość tylko do wezwań na wszystkie pozostałe akcje i to notowane tylko na rynku regulowanym. A to ogranicza ochronę drobnych akcjonariuszy i utrudnia im możliwość zbycia akcji w przypadku ogłoszenia oferty nabycia znacznego pakietu poza regulacjami ustawy. Zapewne wielu inwestorów (w tym spółek przeprowadzających skupy akcji własnych) skorzystałoby z możliwości nabycia większego pakietu akcji w drodze wezwania. A i akcjonariusze mniejszościowi łatwiej mogliby sprzedać akcje w takim wezwaniu niż w skomplikowanej operacji dokonywanej poza rynkiem.
Po kilkunastu dniach obowiązywania nowych przepisów pojawiają się już w kierowanych do nas zapytaniach od spółek pierwsze wątpliwości co do sposobu ich stosowania. Jak zawsze życie okazuje się bogatsze niż wyobraźnia ustawodawcy. Będzie się trzeba zmierzyć z nimi w drodze wykładni, najlepiej wydanej przez organ nadzoru.