– Rynek cały czas spekuluje, na ile USA będą chciały zablokować eksport ropy z Iranu. Doniesienia z końca ubiegłego tygodnia, jakoby USA wywierały presję na chińskie rafinerie, mogą wskazywać na scenariusz wykluczenia Iranu z rynku. To według szacunków może dotyczyć nawet 1 mln baryłek ropy dziennie. Ten ubytek najpewniej zostałby później skompensowany przez OPEC, chociaż zajęłoby to nieco czasu. Nie jest jednak jasne, czy w takiej sytuacji Teheran nie zagrałby va banque, decydując się na blokadę cieśniny Ormuz, co oznaczałoby większe ograniczenia podaży – wyjaśnia ostatni ruch Marek Rogalski z DM BOŚ. Jak zauważa, jest jeszcze jedna strona medalu. – Po drugiej stronie rynek waży scenariusz, w którym USA dochodzą do konsensusu z Rosją w temacie Ukrainy i zbliżenia gospodarczego, co oznaczałoby uwolnienie eksportu rosyjskiej ropy od obecnych ograniczeń – dodaje.

Odbicie od poziomów wsparcia dobrze też wpisuje się w tegoroczne prognozy analityków, jeśli chodzi o cenę ropy naftowej. Z danych zebranych przez agencję Bloomberg wynika, że średnia oczekiwana cena ropy WTI na koniec II kwartału wynosi 69,8 USD za baryłkę, a mediana oczekiwań jest na poziomie 69,85 USD. Na koniec roku są to odpowiednio poziomy 69,53 USD i 69 USD. W przypadku odmiany Brent średnia oczekiwań na koniec II kwartału wynosi 72,88 USD, a mediana 73 USD. Na koniec roku jest to odpowiednio 72,46 USD i 73 USD.

Nawet jednak gdyby te prognozy miały się sprawdzić, to nie zmienia to faktu, że o wysokie zyski z długich pozycji na rynku ropy może być w tym roku trudno. Licząc od początku stycznia, odmiana WTI i Brent są na razie po około 4,5 proc. na minusie, chociaż jeszcze w połowie stycznie oglądaliśmy zdecydowanie wyższe poziomy cen.