Aby wyjaśnić kształtowanie się kursu walutowego, teoria ekonomii zwraca uwagę na szereg czynników fundamentalnych wpływających na relatywną siłę danej waluty. Są nimi parytet stóp procentowych pomiędzy danymi krajami, salda przepływów pieniężnych między gospodarkami, stopy inflacji, tempo wzrostu gospodarczego oraz inne czynniki makroekonomiczne, w tym poziom bezrobocia, regulacje prawne itp. Teorie ekonomiczne nie biorą jednak pod uwagę jednego bardzo istotnego czynnika, jakim jest obecność ludzi w kreowaniu rynku walutowego.
Klasyczna teoria ekonomii zakłada, że inwestorzy działają racjonalnie i w decyzjach inwestycyjnych nie kierują się emocjami. Jednak obserwując zmiany kursów walutowych, nie sposób się oprzeć wrażeniu, że brak uwzględnienia emocji i oczekiwań (czyli tzw. czynników ludzkich) w teoriach opisujących kształtowanie się kursów walutowych ogranicza ich stosowanie w praktyce.
Dla pokazania, jak wiele znaczą oczekiwania i emocje w kształtowaniu się kursu walutowego, warto przeanalizować, co działo się z kursem EUR/USD od początku kryzysu finansowego.
W końcowym okresie hossy na giełdach w latach 2006–2007 kurs EUR/USD poruszał się zgodnie z panującym trendem na rynku akcji. Wysoki apetyt na ryzykowne aktywa wspomagał wzrost kursu euro. Zmiana trendu na rynku EUR/USD nastąpiła dość gwałtownie w połowie 2008 r. na skutek pojawienia się kryzysu finansowego. W tym samym czasie fundamenty obu gospodarek nie zmieniły się tak gwałtownie, jak wynikałoby to ze zmian notowań EUR/USD. Dynamikę zmian kursu EUR/USD wyjaśnia analiza emocji i oczekiwań rynkowych.
Dolar był zawsze uważany za bezpieczną walutę. Inwestorzy w obliczu kryzysu finansowego obawiali się inwestować w ryzykowne aktywa, strach ten w 2008 r. objawiał się szybkim umocnieniem dolara do większości walut. Obawy o stan światowego systemu finansowego osiągnęły swoje apogeum wraz z upadkiem banku Lehman Brothers. Na rynku królował wszechobecny strach oraz niepewność co do przyszłości finansów światowych. Co najciekawsze, w szczytowej fazie kryzysu rynek przestał reagować fundamentalnie na złe dane makroekonomiczne z USA – słabe publikacje makro z amerykańskiej gospodarki umacniały dolara (!). Rynek tak reagował, ponieważ rozczarowujące dane ukazywały słabość światowej gospodarki