Znacząco
wzrosły też kursy akcji banków. Mogą jeszcze rosnąć? Politycy
mają zakusy na ich zyski...
Banki od strony fundamentalnej mimo wzrostów cały czas się bronią wycenowo. Pierwszy kwartał był dla nich bardzo udany. Np. kurs Banku Millennium wzrósł o 63 proc., a największej spółki na GPW, czyli PKO BP – o 25 proc. Te stopy zwrotu biorą się głównie z bardzo dobrych wyników finansowych banków. System bankowy w Polsce jest bardzo zdrowy i ma bardzo ważne zadanie do spełnienia w najbliższych latach. Przed nami okres podwyższonych inwestycji. Zalecałbym politykom uważnie podchodzić do banków, nie szastać ich pieniędzmi. Ważne jest to, żeby banki miały dużo mocy kredytowych i dużo chęci do tego, aby finansować czy to rozwój sektora obronnego, czy całej gospodarki na akceptowalnym koszcie pieniądza. Siła banków może mieć decydujące znaczenie dla stabilności polskiej gospodarki i szybkości inwestycji chociażby w sektorze obronnym.
Jest szansa na
zawieszenie broni między Rosją a Ukrainą przed świętami? Rynki w
pełni już to zdyskontowały?
Znaczna część zwyżek z I kwartału jest pochodną oczekiwań rynku, inwestorów głównie zagranicznych, na koniec wojny w Ukrainie. Na razie prezydent Trump ma na tym polu umiarkowane sukcesy. Jego strategia wobec Rosji okazała się dość słaba. Rosja wykorzystuje naiwne myślenie administracji Trumpa.
Miał być pokój w ciągu 24 godzin. Okazało się, że nie jest to takie proste. Wydaje mi się, że przy strategii, którą ma Donald Trump, niekoniecznie to musi się zmaterializować w najbliższych tygodniach, tak jakby wielu inwestorów chciało. Amerykanie muszą przemyśleć swoją strategię wobec Rosji i zmienić narrację negocjacyjną. Mam nadzieję, że do zakończenia wojny dojdzie w tym roku.
A co z cłami.
Może być rajd ulgi na giełdach, jeśli nie będą tak duże? Czy
dojdzie do wojny handlowej i kryzysu w gospodarce?
To trudne rzeczy do przewidzenia, bo prezydent Trump lubi zaskakiwać, a i reakcje rynków też czasami są niespodzianką. Jest jakaś szansa na poprawę sytuacji na amerykańskim rynku akcji. Natomiast jeżeli prezydent Trump będzie stosował taką politykę i taką narrację jak do tej pory, to należy liczyć się cały czas z obstrukcją konsumentów wobec produktów amerykańskich w Europie i pewnie nie tylko. Gospodarka amerykańska może znaleźć się pod presją i to, co widzimy na indeksach giełdowych, niekoniecznie musi się zakończyć na tym etapie. Krótkoterminowo wydaje mi się, że jest troszkę bardziej pozytywny bilans szans i zagrożeń. S&P 500 ma szanse na odrobienie części ostatnich strat. Ale dalsze kontrowersyjne wypowiedzi i działania prezydenta Trumpa raczej nie będą pomagały rynkowi amerykańskiemu w średnioterminowej perspektywie do momentu, aż inwestorzy się przyzwyczają i w pełni zdyskontują różne kontrowersyjne pomysły.
Quercus TFI
miał bardzo dobry 2024 r. pod względem wyników. Jest propozycja
wypłaty dywidendy lub skupu akcji. Którą opcję pan preferuje?
Jesteście dalej otwarci na konsolidację w branży?
Ubiegły rok był bardzo dobry dla całej branży funduszy inwestycyjnych. Osiągnęliśmy bardzo dobre wyniki inwestycyjne i finansowe. Chcemy się podzielić z naszymi akcjonariuszami zyskami. Kwota 59 mln zł jest bardzo znacząca. W ostatnich latach inwestorzy wybierali skup akcji własnych, proporcjonalny. W tym roku, jeżeli by również taka decyzja zapadła, to będzie wyższa cena skupu. W poprzednich latach było to 9,50 zł, w tym roku proponowane jest 11,5 zł (kurs na GPW ok. 10 zł – red.). Zakładam, że to rozwiązanie jest bardziej prawdopodobne niż dywidenda. Podział zysku, nie zamyka kwestii naszej woli do udziału w konsolidacji rynku. Jesteśmy otwarci na rozmowy.
W tym roku
Quercus TFI może zwiększyć zysk w porównaniu z 2024 r.?
Sprzyja nam to, że cały czas płyną środki do TFI. Rośnie baza aktywów pod zarządzaniem. W 2024 r. wzrosła o 44 proc. Pierwszy kwartał też jest dobry. Nasze aktywa pod zarządzaniem na koniec marca to już 7,08 mld zł. Zakładam, że powinno mieć to pozytywne przełożenie na wyniki finansowe.