Patrząc na stopę zwrotu WIG w dolarach, to w tym roku zbliża się ona do 40 proc., czyniąc nasz rynek najlepszym na świecie. W tym samym okresie indeks S&P 500 jest na 8-proc. minusie. Nie potrafię jednoznacznie wskazać źródła tej mody na polskie aktywa. Chyba jest to miks perspektywy solidnego wzrostu gospodarczego, braku mocnej bezpośredniej ekspozycji na amerykańskie sankcje oraz lat przyglądania się hossie na innych rynkach.

Do tego jeszcze perspektywa obniżek stóp procentowych może wspomóc gospodarkę, ale stopy jednak mają i tak pozostać na tyle wysokie, aby banki mogły dalej pokazywać dobre wyniki. To wciąż motor hossy. Zamach na ich wyniki mógłby równać się co najmniej potężnej korekcie indeksu WIG. Takie ryzyko ze strony rządu ostatnio jednak znacznie się zmniejszyło wraz z zapewnieniami ze strony MAP, że plany dodatkowego opodatkowania banków nie są w grze. Nie można jednak wykluczyć, że ze strony Polski 2050 takie propozycje znów nie będą się pojawiać.

Całe szczęście, że na polityczne zapowiedzi rynek patrzy obecnie przez filtr kalendarza wyborczego. Zbliżające się wybory prezydenckie powodują, że sporo politycznych zapowiedzi traktowanych jest jako element kampanii wyborczej, a nie realnego ryzyka. Tak też, na szczęście dla indeksów na GPW, zostało potraktowane wystąpienie premiera Tuska na konferencji EFNI „Przyszłość pracy, praca przyszłości”. Mówił on tam o szeroko pojętym nacjonalizmie gospodarczym – preferencjach polskich spółek przy państwowych inwestycjach, repolonizacji aktywów (dobrze znane hasło), ale także o dbaniu o publiczny interes. Miałyby to robić spółki Skarbu Państwa, stawiając interes publiczny przed podstawowym celem z podręcznika finansów korporacyjnych – maksymalizowaniem zysków. Wymienił jako przykład spółki energetyczne mające dostarczać tanią energię, co w oczywisty sposób wywołało tąpnięcie na akcjach spółek z tego sektora.

Na szczęście tąpnięcie to było tylko chwilowe. Inwestorzy zestawili to z wydarzeniami w kampanii prezydenckiej i stwierdzili, że jest to element kampanii mający poprawić wizerunek KO i Rafała Trzaskowskiego po średnio udanej debacie z innymi kandydatami i w otoczeniu słabnących sondaży. Mogli też wziąć pod uwagę fakt, że obecny rząd raczej działa powoli, co akurat przy takich rewelacjach ze strony premiera jest zaletą. W efekcie korekta na kursach spółek energetycznych wywołana przez Donada Tuska była świetną okazją do zakupu tych spółek.

Aby zakończyć tekst jeszcze bardziej pozytywnie, zaznaczam wyraźne przyspieszenie prac deregulacyjnych zespołu Brzoski, który zapowiedział też powrót do zarządzania InPostem. W efekcie statystyka postulatów deregulacyjnych to: 259 opublikowanych, 202 przekazane stronie rządowej, 197 rozpatrzonych przez rząd, 122 przyjętych do realizacji, 49 już w realizacji. Wypada życzyć dalszego owocnego działania, bo to bardzo potrzebna inicjatywa.