Cła Trumpa to cios dla marek takich, jak Nike, Vans czy Mattel

Dla wielu firm uciekających od zależności od Chin nowym zagłębiem produkcyjnym stał się Wietnam, na import z którego do USA nałożono właśnie 46-proc. cło. Oznacza to pogrom w takich branżach, jak produkcja odzieży, obuwia, zabawek czy nawet mebli.

Publikacja: 03.04.2025 12:08

Cła Trumpa to cios dla marek takich, jak Nike, Vans czy Mattel

Foto: Adobe Stock

Obecnie połowa importu obuwia do USA przypada na Chiny i Wietnam, na które Donald Trump nałożył właśnie odpowiednio 34- oraz 46-proc. stawki cła. Przy czym na produkty sprowadzane z Chin już wcześniej obowiązywała stawka 20 proc.

Cła Trumpa zniszczą wiele firm

To cios dla całej amerykańskiej gospodarki, Chiny były liderem eksportu do ​​Stanów Zjednoczonych przez ponad dwie dekady, ale Meksyk prześcignął je w 2023 roku. Azjatycki gigant jest obecnie drugim co do wielkości dostawcą do USA ze sprzedażą na poziomie 438,9 mld dol. w 2024 roku, zgodnie z danymi rządowymi.

- Tak zaczyna się globalny kryzys. Po 80 latach i pięciu pokoleniach Trump po prostu doprowadził nas do bankructwa – mówi Peter Baum, dyrektor finansowy i operacyjnym Baum Essex, nowojorskiego producenta posiadającego licencje na produkcję produktów dla takich marek jak Nautica, Betsey Johnson i Steve Madden. Podczas pierwszej administracji Trumpa w 2019 r. Baum przeniósł fabryki z Chin na Filipiny, do Kambodży, Wietnamu i Indii.

Dla firm, które chciały uniezależnić się od tego kraju z uwagi choćby na ryzyko konfliktów handlowych, Wietnam stał się jedną z głównych alternatyw. Import z tego kraju do USA warty był już 136,6 mld dol. w 2024 roku, co stanowi wzrost o około 19 proc.

Z drugiej strony, import z Chin wzrósł tylko o 2,8 proc. od 2023 do 2024 roku, spadł o około 18 proc. w zeszłym roku w porównaniu do 2022 roku, kiedy to Stany Zjednoczone sprowadziły z tego kraju towary o wartości 536,3 mld dol.

- Produkcja dżinsów i odzieży jest podobna w Wietnamie i Chinach, z udziałami do 20 proc. w każdym z tych krajów. Chcemy je obniżyć ją do jednocyfrowych wartości do drugiej połowy roku – mówi Michael Mathias, dyrektor finansowy American Eagle Outfitters.

Cios dla Nike

Niektóre znane marki odczują skutki wietnamskich taryf. Nike produkuje około połowy swojego obuwia w Chinach i Wietnamie, przy czym około 25 proc. pochodzi z Wietnamu. Z opublikowanych przez firmę prognoz na bieżący kwartał wynika, że firma spodziewa się dwucyfrowego spadku sprzedaży w tym okresie.

Adidas i inni główni gracze na rynku obuwniczym również w dużym stopniu polegają na Wietnamie i to nie tylko te sportowe..

Firma Steve Madden na konferencji prasowej na początku listopada przekazała, że ​​obniży import do USA z Chin nawet o 45 proc. w 2025 r. – Chodzi także o Wietnam, ale także Kambodżę, Meksyk i Brazylię - powiedział wówczas prezes Edward Rosenfeld.

Wietnam był drugim co do wielkości krajem dla dostawców marek Ugg i Hoka, należących do Deckers Brands. Firma ma 68 partnerów w Wietnamie, więcej jest ich tylko w Chinach, gdzie pracuje z 125 lokalnymi firmami.

Z kolei VF Corporation, właściciel The North Face, Timberland, Vans i Jansport, również w dużym stopniu polega imporcie z Azji. Około 38 proc. dostawców ma w Chinach, a 17 proc. w Wietnamie.

Cła będą również ciosem dla producentów mebli bowiem ok. 26,5 proc. ich importu do USA pochodziło z tego kraju, a 29 proc. z Chin. Podobnie producenci zabawek również polegali na Wietnamie, a Hasbro, SpinMaster, Mattel i Crayola to niektóre z firm, które współpracują z GFT Group, jednym z największych producentów zabawek w Azji Południowo-Wschodniej.

Oprócz zakładów produkcyjnych w Chinach, ma ona także pięć fabryk w północnym Wietnamie, w których zatrudnionych jest ponad 15 tys. pracowników. - Ciężko pracujemy, aby kontrolować to, co może nastąpić w tym roku. Obejmuje to próbę zrównoważenia taryf poprzez renegocjację kosztów produkcji, przyspieszenie przeniesienia produkcji do innych krajów i wdrożenie korekt cenowych — powiedział na początku marca Yves LePendeven, dyrektor finansowy Funko, producenta zabawek.

Alkohole podrożeją

Miesiąc temu zapowiedź 200 proc. ceł na wyroby alkoholowe z Unii Europejskiej, trafiające na  rynek amerykański, wywołały wśród producentów spory popłoch. Póki co ich nie wprowadzono, ale jakiekolwiek dodatkowe koszty wpłyną na rynek. USA są światowym liderem pod względem importu i konsumpcji wina, sprowadzają rocznie ponad 12,3 mln hl, , w czym zdecydowanie dominują wina z Unii Europejskiej, głównie francuskie i włoskie. Konsumpcja wina w USA to ponad 33,3 mln hl, to największy na świecie rynek, ale dla innych alkoholi to też problem.

- Zagrożone będą liczne miejsca pracy, zwłaszcza w obszarach wiejskich. Dla unijnych producentów alkoholi rynek amerykański stanowi niemal jedną trzecią wartości całkowitego eksportu – wyjaśnia Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. - Produkty spirytusowe odgrywają również istotną rolę w eksporcie unijnego sektora rolno-spożywczego do USA i w ogólnych relacjach handlowych między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Dla polskich producentów wódek rynek amerykański jest drugim co do wielkości rynkiem eksportowym, z rocznym eksportem sięgającym 20 mln euro.

Winiarze również biją na alarm. - Stany Zjednoczone są jednym z kluczowych graczy na globalnym rynku wina. Pod względem wielkości produkcji  plasują się na czwartym miejscu, tuż za Francją, Włochami i Hiszpanią. Co za tym idzie, należą także zatem  do istotnych  eksporterów. W ubiegłym roku wysłały na rynki zagraniczne 2,8 mln hl wina –ocenia  Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. - Europejska organizacja reprezentująca branżę winiarską wystąpiła do Komisji Europejskiej i krajów członkowskich z apelem o wyłączenie wina z trwającego sporu handlowego między UE a USA dotyczącego ceł na stal i aluminium. Branża stanowczo sprzeciwia się włączeniu amerykańskich win na listę produktów objętych środkami odwetowymi UE – dodaje.

Grupy Henkell Freixenet, do USA wysyła wiele marek choćby win musujących, ale także polską Nalewkę Babuni oraz Gin Lubuski. - W pierwszym momencie spodziewamy się spadku sprzedaży. Po pewnym czasie może nastąpić stabilizacja i wierni konsumenci, pomimo wyższych cen, będą wracać do tych produktów – mówi Joanna Semczuk, członek zarządu, dyrektor ds. handlu i logistyki w firmie Henkell Freixenet Polska.Zapwoiedź ceł wpłynie na polski rynek choćby w sektorze whisky. - Polski konsument, który był tym aspirującym i kupował „tańszą” whisky, poszuka innych produktów, które będą dawały atrybuty docenienia, odrobiny luksusu czy prestiżu. Najbliżej tu do kategorii ginu - więc można zakładać przepływ do tej grupy produktowej – dodaje.

Firmy
Inwestorzy nie są zadowoleni z ubiegłorocznych wyników Mo-Bruku
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Firmy
Grupa Kęty chce umocnić swoją pozycję poza Polską
Firmy
Doradcy podatkowi. Sprawdzamy, które firmy rozdają karty na giełdzie
Firmy
Akcje Boryszewa kontynuują rajd
Firmy
Uwaga na kurs Cyfrowego Polsatu. Nowa wycena odtajniona
Firmy
Akcje Boryszewa przyłączyły się do zbrojeniowej hossy