W ostatnich tygodniach rentowności polskich obligacji dość wyraźnie spadają, z kolei amerykańskich – raczej rosną. W efekcie różnica między oprocentowaniem obligacji amerykańskich a polskich zawęziła się do ledwie 0,75 pkt proc., choć jeszcze przed miesiącem spread był dwa razy wyższy. Co to oznacza dla inwestorów i czy na podstawie tego wskaźnika warto podjąć decyzję inwestycyjną?
W Polsce o niebo łatwiej
Nad Wisłą na poważnie rozpoczęła się gra pod obniżki stóp procentowych, które mogą nastąpić już w maju. Ta „gra” przyniosła już inwestorom niezłe zyski w krótkim czasie. W USA z kolei trwa wciąż spore zamieszanie, które zniechęca inwestorów zarówno do amerykańskich akcji, jak i obligacji czy samego dolara – kurs USD/PLN schodził w ostatnich dniach nawet do 3,7 zł, poziomu najniższego od blisko czterech lat. Notowania EUR/USD tylko w tym roku powędrowały już o około 11 proc., zbliżając się nawet do 1,16, a to poziom najwyższy od końcówki 2021 r. Wygląda na to, że w ostatnich miesiącach dolar słabnie w związku z polityką nowego amerykańskiego prezydenta. Częściowo Donaldem Trumpem można też „wytłumaczyć” słabe zachowanie amerykańskich akcji i obligacji. Funkcję bezpiecznej przystani niemal samodzielnie przejęło złoto, które wzbiło się do 3500 dolarów za uncję, a więc jest już grubo ponad 30 proc. wyżej od początku roku. Mało tego – gdzieniegdzie pojawiają się sugestie, że amerykańskie obligacje swoim zachowaniem zaczynają bardziej przypominać papiery rynków wschodzących. Ile jest w tym prawdy i czy rynek zarówno złota, jak i amerykańskich obligacji i USD nie poszedł już jednak zbyt daleko i czy odpowiedzi na to pytanie możemy poszukać w różnicy w oprocentowaniu amerykańskich i – przykładowo – polskich papierów skarbowych?
– Obecne poziomy spreadu między dziesięcioletnimi obligacjami polskimi i amerykańskim oceniamy jako powrót do poziomu równowagi po okresie, kiedy spread był istotnie rozszerzony, między innymi z uwagi na wybuch wojny za naszą wschodnią granicą – komentuje Filip Nowicki, członek zarządu, Superfund TFI. – W naszej ocenie z uwagi na nieprzewidywalność administracji Trumpa i procesy, które ta nieprzewidywalność uruchomiła w globalnych przepływach kapitału, scenariuszem bazowym jest dalsze zawężanie się spreadów między polskimi i amerykańskimi obligacjami skarbowymi – przewiduje ekspert Superfund TFI. Zdaniem Nowickiego polskie obligacje skarbowe są dziś atrakcyjniejsze, a sytuacja gospodarcza w Stanach Zjednoczonych i poziom niepewności w tamtejszej gospodarce sprawiają, że prognozowanie ścieżki stóp procentowych w Polsce jest dziś o niebo łatwiejsze niż w USA.
Czytaj więcej
Kwietniowej wyprzedaży akcji na Wall Street towarzyszył spadek notowań dolara i – co nietypowe – wzrost rentowności obligacji skarbowych USA. Czy był to tylko incydent, czy może podważenie zaufania do amerykańskiego długu?