Po serii „spektakularnych” zwycięstw na innych polach (m.in. polityki handlowej) prezydent Donald Trump otworzył w weekend nowy front sporu, tym razem wymierzony w niezależność Rezerwy Federalnej.
Serią wpisów i wypowiedzi sugerował między wierszami, iż przewodniczący Fed Jerome Powell jest „spóźniony i nieporadny” i należałoby zakończyć jego kadencję.
Scenariusz ten wydaje się praktycznie niemożliwy, jednak same ruchy Trumpa odbiły się echem na rynku finansowym, który z natury alergicznie reaguje na próby wpływania na banki centralne. Poniedziałek upłynął więc pod znakiem przeceny dolara, Wall Street oraz długu Stanów Zjednoczonych, czyli ponownie byliśmy świadkami redukowania ekspozycji na amerykańskich aktywach.
Ostatnie godziny przynoszą już jednak korekty tych ruchów. Rynek pozostaje ostrożny i niepewny, jednak inwestorzy mają świadomość, iż inaczej niż podczas GFC czy Covid-19 aktualne problemy są scentralizowane w amerykańskiej administracji i do zmiany kierunku/złagodzenia wytycznych dzielą nas wpisy na portalach społecznościowych.
Przykładem skokowego popytu niech będzie reakcja rynku na wstrzymanie ceł wzajemnych ze strony USA na 90 dni. Pozostaje więc w okresie podwyższonej zmienności, a sam rynek określić można mianem news-driven aniżeli data-driven. Lokalnie złoty wyznaczył okolice 3,70 PLN wobec dolara, co jest najmocniejszym poziomem od czerwca 2021.