Unia Europejska nie wycofuje się z ESG

Dla wielu podmiotów, z którymi rozmawiamy, kwestie ESG są ważne dla właściciela, inwestora, pracowników, kontrahentów czy instytucji finansowych. Czasami są wpisywane w zamówienia, przetargi – mówi Łukasz Głuch, partner PwC Polska.

Publikacja: 25.04.2025 06:00

Unia Europejska nie wycofuje się z ESG

Foto: materiały prasowe

Jakie są wasze doświadczenia po pierwszych raportowaniach zgodnie z CSRD i czy to są w ogóle faktycznie pierwsze raportowania? Tak naprawdę wiele spółek już wcześniej takie raporty tworzyło.

Na pewno było to bardzo duże wydarzenie dla raportujących przedsiębiorstw. O ile wcześniej faktycznie część raportowała kwestie zrównoważonego rozwoju, to do tej pory nie było jednych, powszechnie obowiązujących standardów. Nowe, europejskie standardy raportowania zrównoważonego rozwoju (ESRS) zostały wprowadzone w Unii Europejskiej. Mówimy o dużej grupie podmiotów, bo spółek w Polsce, które miały obowiązek raportowania za 2024 rok, jest około 150.

W PwC mieliśmy okazję pracować z kilkudziesięcioma podmiotami, zarówno w charakterze audytora, jak i przy projektach doradczych. Proces raportowania dla spółek, które wcześniej informowały o kwestiach ESG lub poddały się dobrowolnej atestacji w latach wcześniejszych, był znacznie mniej uciążliwy. Wiedziały one, jak się współpracuje z audytorem i jakiego rodzaju pytania zadaje.

Patrząc szerzej, nie był to przesadnie efektywny proces w pierwszym roku. Praktyka dopiero się kształtuje i na pewno w kolejnych latach będzie lepiej.

Co było największym problemem?

Pewne kwestie się powtarzały, przede wszystkim w dwóch obszarach. Pierwszym jest ocena podwójnej istotności, a drugim taksonomia.

Większość klientów zaczęła przygotowania wcześniej, ale mimo to, biorąc pod uwagę stopień komplikacji i brak jednoznacznych interpretacji, właściwie nie zdarzył się przypadek, żebyśmy jako audytorzy nie mieli większych czy mniejszych komentarzy do oceny podwójnej istotności.

Co konkretnie było przedmiotem dyskusji?

Na przykład łańcuch wartości. Gdzie się zatrzymać z analizą, jak głęboko raportować. Było sporo dyskusji z klientami, gdzie postawić tę granicę.

Innym obszarem było przypisywanie wagi przy określaniu istotności. Często stosowano skalę, gdzie np. pięć jest czymś, co jest bardzo istotne, a jeden – mało istotne. Mieliśmy dyskusje na temat tego, dlaczego coś jest raportowane jako trzy albo cztery, jak to uzasadnić i czy było to odpowiednio dokumentowane.

A jakie były największe wyzwania związane z taksonomią?

Tu dyskusje koncentrowały się głównie wokół tego, które działalności podlegają pod taksonomię.

Generalnie taksonomia jest ciekawym przykładem. Mimo że była przez przedsiębiorstwa niefinansowe raportowana w poprzednich latach, nie była wcześniej atestowana. Wraz z atestacją pojawiły się pytania, wątpliwości i czasami także korekty.

Z czego to wynika?

Po pierwsze ze stopnia skomplikowania przepisów. Techniczne kryteria to bardzo obszerne dokumenty. Po drugie, nie ma tam czegoś takiego jak poziom istotności. Spółka, która ma miliard złotych przychodów ze sprzedaży, nadal musi przeanalizować działalność za milion złotych i ustalić, czy podlega pod taksonomię. Dyrektywa Omnibus może w tej kwestii przedsiębiorstwom pomóc.

Inna rzecz, która była ważna, to presja czasu. Bardziej stabilne wersje raportów pojawiały się relatywnie blisko daty raportowania. Nakłada to sporą presję i na audytora, i na klienta. Audytor musi sprawdzić kompletność ujawnień zgodnie ze standardami. Wzrasta też oczywiście ryzyko, że gdzieś zostaną popełnione błędy.

To jest na pewno jeden z obszarów, nad którym trzeba pracować w przyszłości. Powinniśmy dążyć do modelu, który funkcjonuje dobrze przy audytach finansowych, w którym znaczna część prac może być wykonana przed dniem bilansowym. Najważniejsze, żeby nie zostawić na sam koniec największych tematów, tylko rozłożyć je w czasie.

Ważnym wątkiem jest użyteczność sprawozdawczości zrównoważonego rozwoju. Te raporty są często bardzo obszerne. Czy nie mamy przerostu formy nad treścią? Ponadto część publikowanych informacji ma wydźwięk stricte marketingowy.

W naszym badaniu PwC Global Investor Survey za 2024 r. 71 proc. respondentów powiedziało, że ich zdaniem kwestie zrównoważonego rozwoju powinny być elementem strategii przedsiębiorstw. Około trzech czwartych zainwestowałoby lub zwiększyłoby swoje zaangażowanie w podmioty, które traktują kwestie zrównoważonego rozwoju jako istotne.

To pokazuje, że po pierwsze są to rzeczy, które od dawna są ważne dla inwestorów. Po drugie, mamy do czynienia z jednolitymi standardami raportowania. Po trzecie, raportowanie jest weryfikowane poprzez atestację, co zwiększa wiarygodność.

Nie oznacza to, że teraz raporty nie są już obszerne. Często mają więcej niż 100 stron. W niektórych przypadkach może jest to zasadne. W przyszłości warto jednak nad tym popracować i raporty skrócić – bez uszczerbku dla ich użyteczności dla interesariuszy. Rzeczywiście, dotychczas inwestorzy wielokrotnie wskazywali, że raporty miały często marketingowy charakter.

Jak do tego wszystkiego ma się Omnibus? Intencje są dobre, natomiast sporo spółek twierdzi, że jest bardzo duży bałagan w przygotowaniach. Czują się zdezorientowane. Co w obecnej sytuacji powinny zrobić?

Zacznijmy od tego, że Omnibus jest inicjatywą legislacyjną, która ma na celu uprościć między innymi sprawozdawczość zrównoważonego rozwoju, czyli dyrektywę CSRD, taksonomię, standardy ESRS, oraz zmniejszyć ilość informacji wymaganych przez te standardy. Ma także wprowadzić standard dla dobrowolnego raportowana dla mniejszych podmiotów. 3 kwietnia 2025 r. Parlament Europejski uchwalił tak zwany stop the clock, przesuwając raportowanie dla części podmiotów planowane za 2025 r. o dwa lata, na 2027 r.

To, co jeszcze Omnibus planuje wprowadzić, to próg zatrudnienia, od którego spółki będą raportowały, określony wstępnie na 1000 pracowników. Idea za wyższym progiem niż obecnie jest taka, żeby zmniejszyć liczbę firm objętych obowiązkiem raportowania. Przekładając to na polskie realia, liczba raportujących spółek spadłaby z około 3500 do poniżej 500. Jest to duża zmiana. Dyskusje na ten temat wciąż trwają.

W Omnibusie są zawarte plany wprowadzenia wymogów raportowania taksonomii powyżej 450 milionów euro przychodów czy wprowadzenie progów istotności. Zobaczymy, co dokładnie zostanie przyjęte. Na ten moment wiemy, że raportowanie za 2025 r. zostanie o dwa lata przesunięte, jak tylko zmiany zostaną wdrożone w polskiej ustawie o rachunkowości.

Ale to chyba nie oznacza, że firmy powinny teraz odłożyć ten temat na półkę?

Przede wszystkim to nie jest tak, że Unia Europejska zapomniała i wycofuje się ze wszystkich działań na rzecz zrównoważonego rozwoju, priorytetów związanych z niskoemisyjnymi rozwiązaniami i transformacją energetyczną. To pozostaje aktualne.

Omnibus dotyczy uproszczenia sprawozdawczości. Dla wielu podmiotów, z którymi rozmawiamy, kwestie ESG są ważne dla właściciela, inwestora, pracowników, kontrahentów czy instytucji finansowych, z którymi współpracują. Czasami są wpisywane w zamówienia, przetargi, w których uczestniczą. Interesariuszy jest wielu, więc nie powinno się porzucać wszystkiego.

Jeśli ktoś na przykład zaczął pracować nad oceną podwójnej istotności, to moim zdaniem powinien skończyć przygotowania. Chociażby ze względu na to, że ma zidentyfikować kwestie istotne dla danej spółki. Kierownictwo powinno wiedzieć, które obszary są kluczowe. Dzięki temu można nimi odpowiednio zarządzać.

Przyszłość pokaże, co się zadzieje dalej z Omnibusem i jakie uproszczenia zostaną wprowadzone. Jest w nim również propozycja uproszczonych wymogów dla spółek poniżej 1000 pracowników. To może być dosyć ciekawe dla części podmiotów.

Jak współpracuje się ze spółkami w obszarze ESG, czy widać zrozumienie z ich strony, czy może są już zmęczone niepewnością?

Na pewno pojawia się zmęczenie, ale myślę, że ono jest przejściowe i ma związek z tym, że to pierwsze raportowanie na taką skalę. W kolejnym roku będzie ono przebiegało znacznie sprawniej. Dodatkowo na plus jest także spełnienie oczekiwań inwestorów, właścicieli oraz instytucji finansowych. Te informacje są potrzebne, żeby odpowiednio zarządzać biznesem.

Na koniec przejdźmy jeszcze do kwestii kadrowych. Czy audytorzy w Polsce nie mają problemu, żeby znaleźć osoby z kompetencjami związanymi z ESG i sprawozdawczością niefinansową?

My się przygotowywaliśmy do tego od dłuższego czasu. Z moich obserwacji wynika, że łatwiej było nam nauczyć osoby z doświadczeniem audytowym kwestii niefinansowych, szczególnie społecznych i ładu korporacyjnego, niż w drugą stronę.

Mamy także dostęp do osób, które są specjalistami, czy to w zakresie środowiskowym, taksonomii, czy podwójnej istotności. Oczywiście prawda jest też taka, że tych ekspertów na rynku dużo nie ma. Jednak myślę, że dla audytorów to bardzo ciekawe doświadczenie i z chęcią podjęli się wyzwania, które pozwoliło im zrobić coś nowego w tym ważnym obszarze, jakim jest zrównoważony rozwój.

CV

Łukasz Głuch

jest partnerem w PwC. Posiada wieloletnie doświadczenie w badaniu sprawozdań finansowych oraz sprawozdawczości zrównoważonego rozwoju zdobyte w Polsce i Wielkiej Brytanii. Kieruje zespołem raportowania niefinansowego, w szczególności w zakresie raportowania zgodnie z wymogami dyrektywy CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive) oraz atestacji sprawozdawczości zrównoważonego rozwoju. Ukończył Finanse i Bankowość na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. Posiada polskie i brytyjskie kwalifikacje biegłego rewidenta (PIBR, FCCA). W PwC pracuje od 2005 r. Dzieli się doświadczeniem z zakresu sprawozdawczości finansowej oraz ESG podczas webinarów i konferencji.

ESG
Obniżono poprzeczkę raportowania ESG
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
ESG
Raportowanie niefinansowe. Sytuacja jest niepokojąca, ale widać poprawę
ESG
Raportowanie ESG pochłonie w giełdowych spółkach dużo pieniędzy
ESG
Przygotowanie raportów ESG wymaga jeszcze dużo pracy
ESG
Inwestorzy w swoich decyzjach patrzą na ESG
ESG
Raportowanie ESG. Obraz jest alarmujący