Przed nami tydzień ważnych decyzji, które mogą zaważyć o kondycji globalnej gospodarki, a tym samym także nastrojach na rynkach kapitałowych na dłuższy czas. W obliczu dużej niepewności inwestorzy coraz chętniej sięgają po obligacje skarbowe.
Spadki wreszcie w Europie
Po tygodniach chaotycznych zapowiedzi prezydenta Donalda Trumpa, dotyczących ceł, jakie Stany Zjednoczone miałyby nałożyć na swoich partnerów handlowych, w najbliższych dniach sytuacja ma się wreszcie wyklarować. Na ten moment inwestorom udziela się atmosfera niepewności i tzw. risk-off. Poniedziałek rozpoczął się od znaczących spadków akcji. Przecena przelała się z Azji, przez Europę, a następnie dotarła do USA. Na starcie sesji przy Wall Street indeks S&P 500 tracił 1,3 proc., a Nasdaq tąpnął o 2,25 proc., rysując szeroką lukę bessy i wędrując do poziomów ostatnio widzianych we wrześniu zeszłego roku.
Spadki akcji stają się jednak wreszcie bodźcem dla obligacji skarbowych. W przypadku papierów amerykańskich rentowność spada (ceny rosną) już od dłuższego czasu, czemu towarzyszą coraz bardziej niepokojące dane z gospodarki. Oprocentowanie papierów dziesięcioletnich na początku marca zbliżyło się nawet do 4,1 proc., a następnie odbiło na moment do 4,4 proc. W poniedziałek dochodowość papierów dziesięcioletnich zniżkowała jednak nawet poniżej 4,2 proc. wobec tegorocznego szczytu na około 4,8 proc. i zamknięcia zeszłego roku na 4,57 proc.
Europejskie rynki obligacji w ostatnich tygodniach zachowywały się nieco inaczej od amerykańskiego. Po ogłoszeniu przez niemiecki rząd planów wydatków zbrojeniowych na ogromną skalę doszło do wyraźnej przeceny tamtejszych papierów skarbowych. Oprocentowanie dziesięcioletnich bundów w pierwszej połowie marca skoczyło nawet do 2,938 proc. w porównaniu z zamknięciem zeszłego roku na 2,362 proc. Ostatnio jednak obserwujemy na tym rynku umocnienie i choć do tegorocznych dołków dochodowości jeszcze daleko, to w poniedziałek wskaźnik ten spadał do 2,7 proc.