Retro jest w cenie. Struś Pędziwiatr

Gdy przedsiębiorstwo Plymouth szykowało swój topowy model sportowego muscle cara, postanowiło zapożyczyć nazwę od bohatera słynnej kreskówki – Road Runnera. U nas znany jest jako Struś Pędziwiatr. Słono za to zapłacili.

Publikacja: 12.11.2023 08:23

Plymouth Road Runner z 1969 roku, wyceniony na 200 000 zł.

Plymouth Road Runner z 1969 roku, wyceniony na 200 000 zł.

Foto: Fot. Dzień z Klasykiem

Plymouth to nieistniejąca już marka, założona w roku 1928 przez koncern Chryslera. Produkowano pod nią nieco tańsze samochody, których zadaniem było konkurować z królami masowej produkcji: Fordem i Chevroletem. Plan Chryslera był bardzo dobry – robimy samochody dla przeciętnego Amerykanina, ale trochę lepsze niż konkurenci i tylko niewiele droższe. To zadziałało i Plymouthy, lepiej wyposażone, m.in. w seryjnie montowane hamulce hydrauliczne, osiągnęły rynkowy sukces. W latach wielkiego kryzysu pomogły koncernowi przetrwać trudny okres.

Ten samochód miał jeden pod- stawowy cel – być szybki. Wygoda i wyposażenie były mniej istotne.

Ten samochód miał jeden pod- stawowy cel – być szybki. Wygoda i wyposażenie były mniej istotne.

Dzień z Klasykiem

My jednak robimy przeskok w czasie do ery hippisów. To właśnie w połowie lat 60. świat poznał auta typu muscle car – sportowe samochody średniej wielkości o „atletycznych” sylwetkach, mocnych silnikach i wysokich osiągach. Termin muscle car jest właściwy przede wszystkim dla motoryzacji amerykańskiej i popularność tych samochodów miała związek z rosnącą popularnością wyścigów na 1/4 mili. Wcześniej mocne silniki trafiały do aut dużych, luksusowych i drogich. W tym przypadku wyposażano w nie modele mniejsze i tańsze. Za protoplastę gatunku uważa się model Pontiac Tempest z opcją GTO, obejmującą m.in. silnik V8 6.4 o mocy 348 KM. Zadebiutował w 1964 roku, a dwa lata później marka wprowadziła już dopracowany model GTO. Inne słynne muscle cary to Schelby Mustang, Dodge Charger czy Pontiac Firebird.

Wnętrze jest spartańsko wyposażone, w początkowych modelach nie było nawet dywaników podłogowych. Ta

Wnętrze jest spartańsko wyposażone, w początkowych modelach nie było nawet dywaników podłogowych. Ta wersja ma jednak wspomaganie kierownicy.

Fot. Dzień z Klasykiem

Do tego grona zalicza się także Plymouth Road Runner. Marka miała już w ofercie muscle cara – model GTX, ale chciała mieć wóz szybszy i bardziej wyczynowy. Za skorzystanie z imienia rysunkowego strusia, pędzącego przez pustynne drogi i bezdroża, zapłacono wytwórni filmowej Warner Brothers 50 tys. dolarów. Wybór nazwy nie był oczywiście przypadkowy. Plymouth zapowiadał jeszcze przed premierą, że samochód będzie pokonywać dystans 1/4 mili (402 m) w czasie około 14 s. Słowa dotrzymał, podobnie jak w kwestii ceny, wynoszącej poniżej 3 tys. dolarów. Podstawowym silnikiem był Roadrunner V8 6.3 o mocy 335 KM, ale za dopłatą ok. 700 dolarów można było mieć motor 426 CID Hemi o mocy 429 KM. Ten pozwalał pokonać dystans 1/4 mili w czasie 13,4 s.

Nazwa Road Runner zapożyczona została od rysunkowego strusia.

Nazwa Road Runner zapożyczona została od rysunkowego strusia.

Fot. Dzień z Klasykiem

Samochód pojawił się w 1968 roku i odniósł duży sukces, wpływając na jeszcze większe spopularyzowanie tego segmentu sportowych aut. Był produkowany do 1980 roku, doczekał się czterech generacji i wersji specjalnej – Superbird – skonstruowanej na potrzeby wyścigów NASCAR. O niej, mam nadzieję, napiszę więcej w przyszłości.

Piękny egzemplarz Plymoutha Road Runnera oferuje ekipa Dnia z klasykiem. Wóz z 1969 roku ma ten podstawowy, 335-konny silnik i skrzynię automatyczną. „Struś” jest w znakomitej formie. W Polsce od ponad roku, jest regularnie ujeżdżany i serwisowany. Ma za sobą kompletny remont skrzyni razem z konwerterem. Pewne drobiazgi można w nim jeszcze poprawić. Ponoć prowadzi się bardzo dobrze, ale właściciel ocenia, że jak na swoją moc ma dość słabe hamulce – oryginalne bębny bez serwa. Ma za to wspomaganie kierownicy. Wyceniono go na 200 000 zł.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę