Lancię założyli w Turynie w roku 1906 panowie Vincenzo Lancia i Claudio Fogolin. W swej liczącej już ponad wiek historii firma wytwarzała także: ciężarówki, autobusy, trolejbusy, a w okresie wojny również pojazdy wojskowe. Przede wszystkim jest jednak kojarzona z pięknie stylizowanymi autami, elegancją i luksusem. Oznaczała zawsze duży prestiż, bez względu na to, czy oferowała limuzyny czy samochody sportowe. To te ostatnie tak naprawdę zdecydowały o wielkim sukcesie marki, która budowała swą pozycję właśnie na sportach motorowych.
Na długiej liście ważnych dla włoskiej firmy modeli znajduje się zjawiskowa Lancia Aurelia, produkowana w latach 1950–1958. To, co zachwyca od pierwszego wejrzenia, to oczywiście stylizacja samochodu. Jej autorem jest projektant o węgierskich korzeniach Vittorio Jano. Aurelia debiutowała jako sedan (wersja B10), ale zaraz potem pojawiło się także dwudrzwiowe coupé – Aurelia GT (B20). Jego projekt jest dziełem firmy Ghia, jednak nadwozie zbudowała Pininfarina. Króciutko, bo tylko w latach 1950–1951, wytwarzano czteromiejscowy kabriolet.
Dopiero kilka lat potem, wraz z czwartą generacją modelu (wówczas następowały dość szybko po sobie), Lancia wprowadziła kabriolet z prawdziwego zdarzenia – wersję B24 Spider, zbudowaną na bazie coupé. Nie tylko moim zdaniem to najbardziej ekscytująca odmiana tego modelu. Jej sukces sprawił, że Włosi zaczęli eksportować auta do USA i poszerzyli ofertę o wersje z kierownicą po prawej stronie, specjalnie na rynek brytyjski. Uroda Aurelii to nie jest jej jedyny atut. Wielu znawców uważa, że była pierwszym GT (Grand Tourer) z prawdziwego zdarzenia. Doceniano także jej innowacyjne rozwiązania, m.in. zastosowany po raz pierwszy seryjnie silnik V6. Mimo wszystko był to wóz elitarny. Powstało tylko nieco ponad 18200 egzemplarzy i dziś jest rzadkim rarytasem. Przykład pierwszy z brzegu to sprzedany niedawno za 810 tys. dolarów (ponad 3 mln zł) kabriolet B24S Spider America z 1955 roku. Znakomicie zachowany, z wciąż oryginalnym nadwoziem, tam gdzie trzeba, pieczołowicie odrestaurowany wóz jest wzorem bardzo pożądanego klasyka. Napędzany 118-konnym motorem 2.5 V6 „staruszek" rozpędza się do 180 km/h i daje na pewno oszałamiającą frajdę z jazdy.