DESA Unicum 8 lutego licytować będzie interesującą, rzadką pracę Franciszka Starowieyskiego. Różni się ona zasadniczo od prac artysty krążących w handlu. W katalogu aukcji nie napisano, z jakiego okresu twórczości pochodzi kompozycja. Nie każdy się tego domyśli.
Muzealnej wartości praca Franciszka Starowieyskiego.
Starowieyski kolekcjonerem
To jest wczesna praca najprawdopodobniej z lat 50., kiedy artysta podpisywał się: Jan Byk. Malował wtedy akwarelą i tuszem. Na aukcji książek możemy upolować jedyny album-monografię o twórczości Starowieyskiego, wydany w 1999 r. przez Galerię Grafiki i Plakatu w Warszawie. Tam zobaczymy podobne wczesne prace. Oprócz wartości artystycznej dzieło ma wartość muzealną. Nadaje się na lokatę, jeśli cena zakupu będzie przystępna. Łatwiej odsprzedamy dzieło tak wyjątkowe.
Starowieyski był wielkim kolekcjonerem. Jako wybitny znawca tematu handlował antykami, najlepsze rzeczy zostawiał dla siebie. Kolekcja zarabiała sama na siebie i na kolekcjonera. To gotowy wzór do naśladowania. Wiedza zawsze procentuje. Zawsze na rynku są rzeczy niedoszacowane, które można odsprzedać z zyskiem.
Kolekcję artysty opisałem m.in. w kwartalniku „Cenne, Bezcenne, Utracone” nr 2/2009. Tekst nosi tytuł „Sarmacka szkoła patrzenia”. Jest tam mój fotoreportaż. Pracownia artysty wyglądała jak najlepsze muzeum sztuki zdobniczej. Można to znaleźć w sieci.