WIG wybronił dodatnią stopę zwrotu na poziomie 1,42 proc., ale już flagowy WIG20 nie zachwycał, tracąc finalnie 6,44 proc., co plasuje go w dziesiątce najsłabszych indeksów świata (skupiających największe spółki). Co prawda francuski CAC 40 również stracił na wartości, ale było to zaledwie -2,15 proc. Jednak hiszpański IBEX zanotował wzrost o 14,78 proc., zaś niemiecki DAX zyskał niemal 19 proc. To porównanie wypada jeszcze bardziej jaskrawie, gdy spojrzymy na stopy zwrotu za oceanem. Flagowy S&P 500, pomimo słabszego grudnia, zyskał 23,3 proc., zaś technologiczny Nasdaq dołożył 28,6 proc. stopy zwrotu.

Powyższe wartości są powszechnie znane, opisuję je tutaj wyłącznie dla wskazania kontrastu pomiędzy GPW a resztą świata. Pojawia się wręcz oczywiste pytanie, czy warszawski parkiet w roku 2025 w dalszym ciągu będzie odstawał od reszty świata, czy też może pozytywnie się wyróżni na tle pozostałych rynków. Druga opcja, pomimo tego, że jest obarczona sporym ryzykiem geopolitycznym (dalsze losy konfliktu Ukraina–Rosja), wydaje się być nieco bardziej prawdopodobna. Moje założenie wynika z kilku prostych aspektów. Po pierwsze, DAX zyskiwał w znaczący sposób pomimo pogarszających się perspektyw makroekonomicznych Niemiec. Równocześnie krajowa gospodarka wydaje się stabilna i ma dość przyzwoite perspektywy na kolejne lata. Zbliżająca się perspektywa obniżek stóp będzie również wspierać gospodarkę. Zatrzymując się tutaj na chwilę, termin ich rozpoczęcia i skala w 2025 roku jest obecnie niemożliwa do oszacowania, ale nawet jeśliby miały rozpocząć się dopiero w roku 2026, to już wcześniej będzie to pozytywnie wpływać na koszty kredytu. Dodatkowo ich skala nie będzie na tyle gwałtowna, by w istotny sposób zaszkodzić rentowności banków. Po drugie, większość czynników ryzyka wydaje się być już uwzględniona w wycenach, przestrzeń do spadków oczywiście istnieje, ale jest ona niewspółmierna do potencjału wzrostowego kluczowych indeksów na GPW.

Kluczowe może być tutaj zachowanie indeksów na rynkach bazowych, które od dawna nie przechodziły istotnej korekty. Tutaj kluczem może być powyborcze „sprawdzam” po objęciu prezydentury przez Donalda Trumpa. Ostatni miesiąc upłynął w USA pod znakiem sprzedaży faktów po silnych powyborczych wzrostach. Wszystko to bazowało na przedwyborczych i powyborczych obietnicach i deklaracjach. Jeśli proponowane retorsje w postaci ceł i ograniczeń globalnego handlu okażą się bardziej łagodne, a polityka fiskalna wesprze przedsiębiorstwa bez nadmiernego zwiększania inflacji, 2025 może okazać się kolejnym dobrym rokiem dla rynków w USA. W przypadku wystąpienia większej korekty nie jest jednak powiedziane, że dotknie ona w równym stopniu GPW, która może zachowywać się w tym roku relatywnie lepiej od rynków bazowych w przypadku realizacji słabszego scenariusza dotyczącego polityki nowego rządu USA. Być może przemawia przeze mnie noworoczny optymizm, ale przyszłość dla GPW widzę w nieco jaśniejszych barwach, niż miało to miejsce w II półroczu minionego roku. Chociaż po drodze zapewne nastąpi kilka momentów zwątpienia, warto być w tym roku cierpliwym.