Tak rynki finansowe zareagowały na nałożenie ceł przez prezydenta USA na Kanadę, Meksyk i Chiny oraz groźbą nałożenia takich ceł na Unię Europejską, co wywołało strach przed globalną wojną handlową, w której przegrają wszyscy. Nawet takie kraje jak Polska, które relatywnie mniej są narażone na negatywne efekty ceł. Mogą jednak oberwać rykoszetem. Tym samym Donald Trump popsuł bal na GPW, bo w zgoła innych nastrojach inwestorzy żegnali styczeń na warszawskiej giełdzie. Najlepszy styczeń od lat.

W styczniu indeks WIG20 wzrósł o 11,03 proc. Był to najlepszy miesiąc od października 2023 roku, gdy indeks blue chips wzrósł o 12,23 proc. Był to też najlepszy styczeń (i początek roku) na giełdzie od stycznia 2002 roku (+19,6 proc.). Dobrą wróżbą jest również sam dwucyfrowy wzrost indeksu blue chips w miesiącu. Takie wzrosty zdarzają się dość rzadko na warszawskim parkiecie. Gdy ostatnie dwa razy WIG20 urósł w miesiącu w dwucyfrowym tempie, to później kontynuował wzrosty przez kolejne dwa miesiące.

Teraz jednak, gdy przez giełdę w Warszawie i inne światowe giełdy przelała się fala spadków wywołana cłami nałożonymi przez Trumpa, a nastroje wśród inwestorów znacząco się pogorszyły, próba szukania statystycznych podobieństw brzmi jak próba pocieszania się. Bo owszem wyceny akcji spółek notowanych przy ulicy Książęcej są relatywnie niskie, spora ich grupa podzieli się z inwestorami solidną dywidendą, polska gospodarka się rozpędza, a w perspektywie kilku miesięcy Rada Polityki Pieniężnej powinna zacząć obniżać stopy procentowe. Tyle tylko, że pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych, na jakie się zanosi w sytuacji rozpętania wojen handlowych, będzie na tyle duże, że musi odcisnąć negatywne piętno na wycenach na GPW. Przynajmniej w krótkim terminie.

Doskonale to obrazuje sytuacja na wykresie dziennym indeksu WIG20: niekorzystna w krótkim terminie, ale wciąż sugerująca wzrosty w średnim i długim terminie. Poniedziałkowy spadek i otwarta szeroka luka bessy to zapowiedź cofnięcia w rejon 2300 pkt. Jednocześnie fakt, że zamknięcie poniedziałkowej sesji wypadło wyżej niż otwarcie, częściowo neguje te podażowe sygnały, co każe spadki traktować jedynie w kategoriach korekty. Stąd też na tę chwilę ani grudniowy dołek (2179,88 pkt), ani tym bardziej listopadowy (2079,99 pkt) pozostają niezagrożone.

Temat ceł automatycznie spycha w tym tygodniu na drugi lub nawet dalszy plan inne ważne tematy giełdowe. Mianowicie serię danych z amerykańskiego rynku pracy, wyniki amerykańskich spółek technologicznych (Alphabet, Amazon) czy nieco bardziej lokalne tematy, jak dane z Niemiec, posiedzenie Banku Anglii czy też posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej.