Biały Dom podał komunikat, że rozmowy Trumpa z prezydentami Kanady i Meksyku były owocne i wprowadzenie wysokich ceł zostało opóźnione o miesiąc, a być może temat w ogóle spadł z wokandy, gdyż oba kraje zobowiązały się do rozmów z USA w temacie nowej umowy handlowej. Został wątek Chin (10-proc. stawka celna weszła w życie we wtorek) i Pekin nie pozostał dłużny wobec Waszyngtonu. Teoretycznie na dniach planowane są rozmowy, ale prezydent USA już odgraża się wyższymi stawkami, podczas kiedy Chińczycy już pokazali, że potrafią długo przeciągać temat (za pierwszej kadencji Trumpa).

W efekcie rynki za bardzo się tym nie przejmują – EUR/USD po spadku do 1,02 w poniedziałek rano teraz idzie wyraźnie w górę (1,0365) i chyba tylko realizacja gróźb w temacie 10-proc. stawki celnej na towary z UE mogłaby sprowadzić notowania ponownie wyraźnie w dół. Tymczasem rynki mogą mocniej rozgrywać wątek Ukrainy. Jeżeli Trump zażądał w poniedziałek dostępu do zasobów metali ziem rzadkich w zamian za dalszą pomoc militarną, to może oznaczać też, że będzie mu zależeć na szybkim zakończeniu tego konfliktu. Tymczasem to ten wątek może być chętnie podjęty przez spekulujących złotym. We wtorek po południu USD/PLN był już wart 4,0650, a EUR/PLN 4,2150. Niewykluczone, że wkrótce będziemy ponownie sprawdzać okolice 4,20.