Projekt liberalizacji ustawy wiatrakowej jest obecnie na etapie prac Stałego Komitetu Rady Ministrów (SKRM). Po tym etapie, projekt trafić ma na posiedzenie rządu, a dalej do parlamentu. Głównym celem projektu jest zmniejszenie dystansu lokowania farm wiatrowych na lądzie od najbliższych zabudowań. Obecnie to 700 m, a Ministerstwo Klimatu i środowiska proponuje 500 m. Ma to pozwolić na zwiększenie mocy w tym źródle o ok. 6 GW do 2030 r. Obecnie moc zainstalowana w farmach wiatrowych wynosi ponad 10 GW. Nieoczekiwanie wśród kilku poprawek doprecyzowujących na etapie prac SKRM pojawiła się także ta, dotycząca wprowadzenia minimalnej odległości lokowania farm wiatrowych od dróg i autostrad.
Czytaj więcej
Ministerstwo Finansów jest za utrzymaniem dwóch cen maksymalnych na energię elektryczną z morskich farm wiatrowych na poziomie 479,10 zł/MWh i 512,32 zł/MWh - napisał resort w opinii do nowego projektu rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które chciało podwyższyć tę cenę. Swoje uwagi mają także spółki energetyczne.
Wiatraki to ryzyko dla dróg?
Zdaniem Ministerstwa Infrastruktury, w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych pominięto kwestie odległości elektrowni wiatrowych od granicy pasa drogowego lub krawędzi jezdni, w szczególności drogi krajowej, a więc elektrownie takie mogą być lokalizowane niemalże bezpośrednio za granicą pasa drogowego. – Należy ponownie podkreślić, iż sama lokalizacja elektrowni wiatrowej w pobliżu pasa drogowego drogi krajowej, z uwagi na obrót łopat oraz migające czerwone światło umieszczone w routerze, negatywnie wpływa na bezpieczeństwo ruchu drogowego, rozpraszając uwagę kierowców i kierując wzrok na poruszające się obiekty – czytamy w uzasadnieniu resortu.
Ponadto – zdaniem tego resortu – w przypadku wystąpienia w okresie jesienno-zimowym oblodzenia łopat wirników w tego typu obiektach istnieje bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz znaczące ryzyko wystąpienia wypadków lub wręcz katastrof w ruchu lądowym związane z oderwaniem się oblodzenia z łopaty i jego upadkiem na pas drogowy drogi krajowej. – Co więcej, w przypadku katastrofy budowlanej dotyczącej elektrowni wiatrowej, związanej choćby z pożarem routera czy silnymi wiatrami, istnieje poważne ryzyko wystąpienia katastrofy w ruchu lądowym związane z pojawianiem się elementów elektrowni wiatrowej w pasie drogowym lub wręcz na jezdni – czytamy dalej.
Resort dodaje, że często wzdłuż dróg, w tym dróg krajowych, prowadzone są napowietrzne linie energetyczne, co – w przypadku katastrofy budowlanej dotyczącej elektrowni wiatrowej – powoduje znaczące zwiększenie się poziomu ryzyka wystąpienia katastrofy w ruchu lądowym (na drodze). – Jak już wspomniano wcześniej, na etapie uzgodnień międzyresortowych, również orzecznictwo sądowo-administracyjne zwraca uwagę na działanie czynników atmosferycznych, zwiększających ryzyko przewrócenia obiektów wysokościowych, wskazując na obserwowane w ostatnich latach nasilenie zjawisk atmosferycznych o gwałtownym przebiegu, o czym świadczą liczne alerty RCB o silnych i porywistych wiatrach i burzach. Zatem zagrożenie oderwania elementów, tj. łopat wirników, nie jest więc zagrożeniem czysto hipotetycznym – argumentuje resort infrastruktury.