Przedsiębiorstwo Bitter nie ma tak bogatej i długiej historii jak większość marek, które trafiają do tej rubryki. Zostało założone w 1971 roku przez Ericha Bittera. Ten były już kierowca rajdowy (rocznik 1933) pierwsze sportowe wyczyny zaliczał na kolarzówce. Jego ojciec prowadził sklepy rowerowe i młody Erich dość wcześnie zaczął startować w zawodach kolarskich, najpierw jako amator, potem zawodowo. W 1954 roku, mając lat 21, zadebiutował na mistrzostwach Niemiec w Dingolfing, stając się najmłodszym w kraju profesjonalnym kolarzem. Niestety, już po czterech latach zakończył karierę ze względów zdrowotnych.
I przesiadł się na cztery kółka. Był kierowcą wyścigowym w latach 1959–1968, odnosił sukcesy, m.in. za kierownicami: NSU Prinz, Saaba, Volvo, Porsche, Ferrari i Abartha. Trzy poważne wypadki sprawiły, że ostatecznie zarzucił i tę karierę i został przedsiębiorcą oraz projektantem samochodów. Prowadził salon samochodowy, był dystrybutorem akcesoriów samochodowych, opracował własną ognioodporną tkaninę Nomex, którą osobiście przetestował przy... płonącej misce olejowej auta.
Od 1971 roku zaczął budować samochody pod własną marką. Większość z nich oparta była na autach Opla. Samochody te do dziś mają dla wielu status kultowych. Oplowskie konstrukcje były bazą dla jego dwóch najsłynniejszych modeli: CD i SC. Ten pierwszy oparto na limuzynie Diplomat. Sportowy Bitter zadebiutował w 1974 roku, wywołując sporą sensację. Nie tylko nadwoziem typu combi coupé, dopieszczeniem i swoją wyjątkową jakością, ale też ceną, która wynosiła blisko 60 000 marek. Za niewiele więcej można było mieć... dwa Porsche 911. Do 1979 roku powstało prawie 400 egzemplarzy modelu CD. Dwa lata później świat ujrzał kolejne luksusowe cacko – model SC, oferowany tym razem jako coupé, kabriolet i sedan. Został „wystrojony" w nadwozie autorstwa Giovanniego Michelottiego, a wnętrze zaprojektowała firma SALT z Turynu. Ta sama, której pracą cieszyli się użytkownicy aut Maserati. SC miał silnik, skrzynię biegów, zawieszenie i hamulce z Opla Senatora i był autem nad wyraz niezawodnym. Powstały tylko 462 egzemplarze Bittera SC, z czego do dziś przetrwała niespełna połowa.
Wóz, który dziś przedstawiam, został sprowadzony w styczniu 2018 roku z Kanady. To rocznik 1984, napędzany przez trzylitrowy, 180-konny silnik benzynowy, współpracujący ze skrzynią automatyczną. Przed dwoma laty właściciel tego samochodu żądał za niego 179 tys. zł. Wydawało się, że taki unikat nie będzie długo czekał na nabywcę. Tymczasem właśnie pojawiło się nowe ogłoszenie o sprzedaży niemieckiego cacka. Cena wynosi tym razem 149 tys. zł. Czy tym razem ktoś się skusi?