Czy po poniedziałkowej deklaracji premiera Donalda Tuska o nielikwidowaniu OFE, możemy być już spokojni o przyszłość funduszy i pieniędzy w nich zgromadzonych?
Niestety, na razie są to tylko słowa, a jak pokazuje historia – politycy już nieraz mówili jedno, a później robili coś zupełnie innego. Musimy poczekać na konkrety, czyli raport, o którym mówił premier. Dopóki nie zobaczymy, jakie są dokładne plany rządu, dopóty możemy tylko snuć subiektywne domysły, które niewiele wnoszą.
Czyli ciężko mówić teraz o możliwym wpływie tej wypowiedzi na polski rynek kapitałowy?
To był na razie zabieg polityczny, więc nie można z niego wyciągnąć konkretnych wniosków. Myślę jednak, że rząd doskonale zdaje sobie sprawę, z jak trudnym projektem ma do czynienia i jak wiele od niego zależy. Wiadomo, że system w obecnej postaci generuje duże koszty dla sektora finansów publicznych, ale o tym wiedzieliśmy już w 1999 r. Pytanie, czy jest on na tyle beznadziejny, że trzeba go likwidować lub diametralnie zmieniać?
W wypowiedzi premiera pojawiła się propozycja dobrowolności. Rząd chce, aby obywatel mógł sam decydować, czy jego pieniądze pozostaną w OFE czy nie. Czy to słuszna zmiana?