Mark Mobius wieści kolejny kryzys głównie dlatego, że problemy, których efektem był kryzys finansowy wciąż pozostają nierozwiązane.
- Nie jesteśmy w stanie dokładnie przewidzieć czasu ani rozmiarów kolejnej korekty, ale możemy być pewni, że to nie koniec wahań rynkowych. Większość problemów, które wywołały kryzys finansowy w 2008 r., nadal czeka na skuteczne rozwiązanie – rozmiary sektora bankowego są większe niż kiedykolwiek wcześniej, rynek instrumentów pochodnych niezmiennie rośnie, a najbardziej złożone instrumenty charakteryzują się zwykle słabą przejrzystością i płynnością – przestrzega Mark Mobius.
Mobius upatruje przyczyny przyszłych wahań w częstych przypadkach nieprawidłowego wykorzystywania instrumentów pochodnych. Według niego niewłaściwe wykorzystywanie tych instrumentów w dużej mierze przyczyniło się do ogólnoświatowego kryzysu finansowego w 2008 r., a sytuacja na tym rynku nie uległa od tamtej pory znaczącej poprawie.
- Wzmożona zmienność na rynkach to dziś chleb powszedni, a biorąc pod uwagę niezmiennie rosnącą dynamikę na rynkach kredytów i instrumentów pochodnych, możemy spodziewać się jeszcze większych wahań – twierdzi Mobius. - Należy pamiętać, że wahania następują w obydwu kierunkach – zarówno w górę, jak i w dół, a zmienność może być bardzo korzystna, ponieważ umożliwia inwestorom kupowanie akcji po zaniżonych cenach i sprzedawanie ich, gdy kursy idą zbyt mocno w górę – zaznacza.
Prezes optymistycznie ocenia to, że władze na całym świecie pracują nad normami regulacyjnymi o zasięgu globalnym. Zaznacza jednak, że dopóki nie znajdziemy realnego i długofalowego rozwiązania tych problemów, nie możemy lekceważyć ryzyka kolejnego kryzysu finansowego, którego źródłem może być rynek instrumentów pochodnych.