Greccy politycy w poniedziałek wciąż trzymali rynki w niepewności. W weekend tzw. trojka (inspektorzy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego) wyznaczyła im ultimatum. Rząd Lucasa Papademosa miał do południa w poniedziałek porozumieć się z głównymi partiami, czy przyjmuje cięcia fiskalne i reformy rynku pracy narzucone mu przez trojkę. Od tego (oraz od wyniku negocjacji w sprawie redukcji greckiego długu prowadzonych z prywatnymi wierzycielami) zależy, czy Ateny dostaną kolejną transzę pomocy finansowej i unikną bankructwa. W wyznaczonym czasie odpowiedzi nie było. To wywołało irytację Komisji Europejskiej.
Dopiero w poniedziałek wieczorem rząd Grecji poinformował, że zaakceptował żądania kredytodawców i do końca 2012?r. zlikwiduje 15 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym. – Redukcja stanowisk pracy jest ściśle związana z restrukturyzacją instytucji i usług, która jest prowadzona przez wszystkie ministerstwa – poinformował minister ds. reformy administracyjnej Dimitris Repas. Podkreślił jednak, że jest przeciwnikiem „masowych zwolnień" i że reforma musi zostać przeprowadzona w taki sposób, by redukcje zatrudnienia nie utrudniły funkcjonowania państwa.
Premier Papademos dzisiaj ma ponownie prowadzić rozmowy z partiami koalicji rządzącej (socjalistyczną PASOK, konserwatywną Nową Demokracją i nacjonalistyczną LAOS). – Trojka chce, by recesja u nas była głębsza. Będę walczył, by tego uniknąć – komentuje Antonis Saramas, przywódca Nowej Demokracji. Perspektywy szybkiego zawarcia porozumienia są małe. By otrzymać pomoc finansową, Grecja musi do 13 lutego zakończyć negocjacje z trojką i prywatnymi wierzycielami.
Bruksela bardzo poważnie rozważa możliwość usunięcia Grecji ze strefy euro. – To nie są tylko scenariusze. To plany, nad którymi prowadzi się studia. Obecnie wyrzucenie Grecji ze strefy euro nie jest preferowanym rozwiązaniem. Promuje się więc wewnętrzną dewaluację w Grecji pozostającej w strefie euro. Ale trwają przygotowania do wdrożenia innych planów, jeśli Grecja nie da sobie rady – przyznaje w wywiadzie dla dziennika „Ta Vima" Maria Damanaki, unijna komisarz ds. rybołówstwa.
– Chcemy, by Grecja pozostała w strefie euro. Nie będzie jednak wypłaty pomocy finansowej dla tego kraju, dopóki tamtejszy rząd nie osiągnie porozumienia z trojką w sprawie reform fiskalnych. Wszyscy greccy decydenci muszą wiedzieć, że nasze stanowisko się nie zmieni – twierdzi niemiecka kanclerz Angela Merkel.