Grecja bliżej bankructwa?

W negocjacjach o pomocy z MFW i UE nie ma przełomu. Podobnie jest w rozmowach z prywatnymi wierzycielami. Bruksela przygotowuje się do wyrzucenia Aten ze strefy euro

Aktualizacja: 17.02.2017 15:30 Publikacja: 07.02.2012 05:24

Grecki premier Lucas Papademos wciąż ma nadzieję osiągnąć porozumienie w sprawie cięć fiskalnych. Fo

Grecki premier Lucas Papademos wciąż ma nadzieję osiągnąć porozumienie w sprawie cięć fiskalnych. Fot. bloomberg

Foto: Archiwum

Greccy politycy w poniedziałek wciąż trzymali rynki w niepewności. W weekend tzw. trojka (inspektorzy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego) wyznaczyła im ultimatum. Rząd Lucasa Papademosa miał do południa w poniedziałek porozumieć się z głównymi partiami, czy przyjmuje cięcia fiskalne i reformy rynku pracy narzucone mu przez trojkę. Od tego (oraz od wyniku negocjacji w sprawie redukcji greckiego długu prowadzonych z prywatnymi wierzycielami) zależy, czy Ateny dostaną kolejną transzę pomocy finansowej i unikną bankructwa. W wyznaczonym czasie odpowiedzi nie było. To wywołało irytację Komisji Europejskiej.

Dopiero w poniedziałek wieczorem rząd Grecji poinformował, że zaakceptował żądania kredytodawców i do końca 2012?r. zlikwiduje 15 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym. – Redukcja stanowisk pracy jest ściśle związana z restrukturyzacją instytucji i usług, która jest prowadzona przez wszystkie ministerstwa – poinformował minister ds. reformy administracyjnej Dimitris Repas. Podkreślił jednak, że jest przeciwnikiem „masowych zwolnień" i że reforma musi zostać przeprowadzona w taki sposób, by redukcje zatrudnienia nie utrudniły funkcjonowania państwa.

Premier Papademos dzisiaj ma ponownie prowadzić rozmowy z partiami koalicji rządzącej (socjalistyczną PASOK, konserwatywną Nową Demokracją i nacjonalistyczną LAOS). – Trojka chce, by recesja u nas była głębsza. Będę walczył, by tego uniknąć – komentuje Antonis Saramas, przywódca Nowej Demokracji. Perspektywy szybkiego zawarcia porozumienia są małe. By otrzymać pomoc finansową, Grecja musi do 13 lutego zakończyć negocjacje z trojką i prywatnymi wierzycielami.

Bruksela bardzo poważnie rozważa możliwość usunięcia Grecji ze strefy euro. – To nie są tylko scenariusze. To plany, nad którymi prowadzi się studia. Obecnie wyrzucenie Grecji ze strefy euro nie jest preferowanym rozwiązaniem. Promuje się więc wewnętrzną dewaluację w Grecji pozostającej w strefie euro. Ale trwają przygotowania do wdrożenia innych planów, jeśli Grecja nie da sobie rady – przyznaje w wywiadzie dla dziennika „Ta Vima" Maria Damanaki, unijna komisarz ds. rybołówstwa.

– Chcemy, by Grecja pozostała w strefie euro. Nie będzie jednak wypłaty pomocy finansowej dla tego kraju, dopóki tamtejszy rząd nie osiągnie porozumienia z trojką w sprawie reform fiskalnych. Wszyscy greccy decydenci muszą wiedzieć, że nasze stanowisko się nie zmieni – twierdzi niemiecka kanclerz Angela Merkel.

– Jedno jest pewne: grecki dramat jeszcze się nie skończył. Naprawdę bardzo zły scenariusz, czyli bankructwo Grecji i jej wyjście ze strefy euro, nie może zostać wykluczony – wskazuje Joachim Fels, główny ekonomista banku Morgan Stanley.

[email protected]

Europejskie komplikacje zniecierpliwiły inwestorów

Niepokój o sytuację w Grecji ponownie dał o sobie znać na rynkach. W poniedziałek europejskie indeksy giełdowe reagowały umiarkowanymi spadkami na kiepskie wiadomości napływające ze strefy euro.

Późnym popołudniem niektóre z nich wyszły lekko na plus. Sesja w USA zaczęła się od niewielkich spadków. Euro słabło wobec dolara i jena. Za unijną walutę płacono po południu nawet 1,302 USD.

Poniedziałek był dosyć nerwowym dniem dla złotego. Euro kosztowało rano 4,15 zł, czyli najmniej od września. Po południu trzeba było płacić za unijną walutę już prawie 4,19 zł, a po godz. 16 już tylko 4,16 zł. Dolar rano kosztował 3,17 zł, później nawet 3,21 zł, a przed godz. 17 płacono za niego 3,19 zł.

– Rynki są bardzo niecierpliwe. Mówiono, że porozumienie o pomocy dla Grecji zostanie osiągnięte w weekend, a później, że negocjacje wciąż są dalekie od zakończenia. Nic dziwnego, że inwestorzy się zniecierpliwili – mówi Michael Gayed, główny strateg rynkowy w nowojorskiej firmie Pension Partners.

– Inwestorzy są dosyć zaniepokojeni. Ale rynek jak zwykle przesadza, jeśli chodzi o wyceny – uważa Philip Orlando, strateg z Federated Investors.

Analitycy wskazują, że nadchodzące dni na rynkach również mogą być nerwowe. – Strach przed nieuporządkowanym bankructwem Grecji doprowadzi do negatywnych ruchów na europejskim rynku długu, powrotu obaw związanych z kondycją banków, a także szybko przesunie zainteresowanie rynków na Portugalię, która ma duże szanse zostać kolejną czarną owcą w Europie – prognozuje Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM?BOŚ.

Nawet jeśli sytuacja w Grecji się uspokoi, inwestorów może zaniepokoić kryzys w innym z państw strefy euro.

– Portugalia jest coraz częściej porównywana do Grecji i ma to mocniejsze podstawy niż rok temu. Perspektywy wzrostu gospodarczego są dla tego kraju bardzo słabe, a gospodarka się załamała, co stawia pod znakiem zapytania możliwość spłacenia przez niego długów. Co prawda Portugalia ma do końca roku zapewnione finansowanie z programu Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej, ale zdobywanie przez nią finansowania z rynków w 2013 r. jest wątpliwe – wskazuje Gavan Nolan, analityk z firmy Markit.

Według Agencji Reutera lizboński rząd zaczął szukać doradców, którzy pomogliby mu przeprowadzić restrukturyzację długu. Portugalskie władze zdementowały jednak te doniesienia. hk, bloomberg

Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”