Zdaniem zespołu kierowanego przez Daniela Johnsona, profesora ekonomii z amerykańskiego Colorado College, klasyfikację medalową wygrają Amerykanie, którzy sięgną po 34 złote krążki. Tuż za nimi – z 33 złotymi medalami – uplasują się Chińczycy, Rosja (25), Wielka Brytania (20) oraz Niemcy (19). Prognozy zostały opracowane na podstawie danych z sześciu dekad, takich jak dochód na głowę mieszkańca, wielkość populacji w danym kraju, a także przewaga płynąca z tytułu bycia gospodarzem igrzysk lub goszczenia ich w najbliższej przyszłości.
- Jest wielce pewne, że bogate państwa, z dużą liczbą ludności, żyjące w chłodniejszym klimacie, a przy tym posiadające demokratyczny system rządów przy jednoczesnym skupieniu władzy w rękach jednej partii, zdobywają dużo więcej medali niż państwa o mniejszej populacji, mniejszym dochodzie czy wojskowym systemie rządów. Dowiedliśmy, że te korzyści są całkowicie policzalne, a nawet przewidywalne, jedynie przy użyciu zmiennych makroekonomicznych – powiedział Johnson w wywiadzie dla magazynu uczelnianego London School of Economics.
Jeszcze bardziej optymistyczne prognozy dla gospodarzy igrzysk przedstawił bank Goldman Sachs. Korzystając z modeli ekonometrycznych, przewiduje, że Brytyjczycy wypadną lepiej od oczekiwań, zdobywając ogółem 65 medali, w tym 30 złotych. Pozwoliłoby to zająć im trzecie miejsce w tabeli medalowej.
Zdaniem Goldman Sachs, gospodarze zwykle odnotowują 54-proc. wzrost pod względem liczby wywalczonych krążków.
Według opracowania przygotowanego przez bank, Polska może liczyć na 4 złote medale, co dałoby biało-czerwonym 19. pozycję w tabeli. Analitycy Goldmana szacują, że łącznie wywalczymy w Londynie 12 krążków. Cztery lata temu w Pekinie Polacy wywalczyli 10 medali, w tym 3 złote.