Jeśli akcjonariusze obu spółek również zgodzą się na transakcję, będzie to jedno z największych przejęć w dziejach sektora farmaceutycznego i największy zagraniczny zakup dokonany przez japońską spółkę. Uzyskanie zgody przez udziałowców Shire może jednak okazać się trudne. Wymagana jest akceptacja transakcji przez aż 75 proc. akcjonariuszy.
W reakcji na podwyższoną ofertę Takedy akcje Shire zyskiwały na początku wtorkowej sesji na giełdzie w Londynie ok. 5 proc. Później jednak zwyżki wyhamowały. Po południu za 1 akcję Shire płacono 39 funtów, czyli wciąż sporo mniej od ceny z oferty Takedy (48 funtów). – Akcje Shire sporo zyskały w ostatnich tygodniach, po tym jak Takeda złożyła dwie nieudane oferty przejęcia. Z drugiej strony jednak są one 30 proc. niżej od styczniowego szczytu, a wtorkowa reakcja rynku wskazuje, że część inwestorów może być sceptyczna co do tej oferty – zauważa David Madden, analityk z CMC Markets.
Jeśli przejęcie dojdzie do skutku, to w jego wyniku powstanie grupa farmaceutyczna będąca globalnym liderem m.in. na rynku leków onkologicznych, leków na choroby krwi i na rzadkie schorzenia. Takeda szacuje, że po sfinalizowaniu transakcji zaoszczędzi rocznie 1,4 mld USD dzięki synergii kosztów. Zatrudnienie w grupie (obecnie łącznie 52 tys. osób) ma zostać zredukowane o 6–7 proc.
– Zarządy obu firm są przekonane, że udziałowcy naszych spółek dostrzegą korzyści w tej transakcji – przekonuje Christophe Weber, prezes Takeda Pharma.