Politycy PiS przekonują, że w Polsce udało się naprawić finanse publiczne, dzięki czemu stać nas było na różne transfery społeczne i programy pomocowe bez naruszania stabilności kasy państwa. Ostatnio w internecie, w ramach kampanii „Dobry rząd na trudne czasy”, pojawiły się wyliczenia, że uszczelnienie systemu podatkowego i owa naprawa finansów przyniosła wzrost dochodów budżetu państwa o ok. 206 mld zł w 2021 r., czyli o 70 proc. w porównaniu z 2015 r.
Blisko rekordów
Takie porównywanie budżetowych wpływów w danym roku niekoniecznie musi pokazywać efekty uszczelnienia, ale rzeczywiście wszyscy eksperci potwierdzają, że w ostatnich latach udało się domknąć lukę podatkową, szczególnie w VAT i CIT. Wpływy z tych podatków rosną rok do roku nie tylko nominalnie, ale także w relacji do PKB, co oznacza, że ten wzrost jest nie tylko efektem dobrej koniunktury, ale także właśnie poprawy ściągalności podatków.
Przykładowo – jeszcze w 2015 r. dochody z VAT sięgały zaledwie 6,8 proc. PKB., ale już od 2018 r. poprawiły się o co najmniej 1 pkt proc., a w 2021 r. wskoczyły na najwyższy poziom 8,2 proc. PKB. Równie spektakularna jest poprawa wpływów z CIT – z 1,8 proc. w 2015 r. do 2,5 proc. PKB w 2021 r., co jest bliskie rekordowemu poziomowi z 2008 r., czyli 2,7 proc. PKB.
Wysokie w relacji do PKB są też wpływy z PIT (5,2 proc. w 2021 r. wobec 4,6 proc. w 2015 r.), choć na tę poprawę większy wpływ miała coraz lepsza kondycja rynku pracy i wzrost zatrudnienia niż jakieś szczególnie działania uszczelniające. Jeśli zaś chodzi o akcyzę, to widać stały spadek wpływów w relacji do PKB – ze względu na specyfikę tego podatku.
40 mld zł rocznie?
Ile kasa państwa mogła zyskać na tych zwyżkach? Z analizy „Parkietu” wynika, że mogło to być w latach 2016–2021 łącznie ok. 245 mld zł, czyli ok. 40 mld zł rocznie. Z czego największym źródłem tych dodatkowych zysków może być VAT – ok. 135 mld zł w sześć lat, czyli 22,5 mld zł średnio w roku.