Złoty najsłabszy od 2009 r. Analitycy wzywają NBP do obrony waluty

Kurs euro w złotych wystrzelił we wtorek powyżej 4,80 zł. Polska waluta nie była tak słaba od 2009 r., czyli czasu globalnego kryzysu finansowego. Wtedy euro było nawet po 4,93 zł.

Publikacja: 01.03.2022 14:01

Złoty najsłabszy od 2009 r. Analitycy wzywają NBP do obrony waluty

Foto: AdobeStock

Złoty osłabia się systematycznie od połowy lutego, gdy zaczęło rosnąć ryzyko zbrojnej napaści Rosji na Ukrainę. Od czwartku, gdy wojna stała się faktem, deprecjacja polskiej waluty przyspieszyła. We wtorek kurs euro podskoczył do niemal 4,81 zł, podczas gdy w poniedziałek oscylował wokół 4,70 zł, a tydzień wcześniej niespełna 4,55 zł.

Już w poniedziałek analitycy z Banku Millennium pisali, że jeśli kurs euro sforsuje poziom 4,72 zł, to będzie miał otwartą drogę do ataku poziomu 4,78, a następnie 4,83 oraz 4,92. We wtorek po południu kurs zatrzymał się przed drugim z tych poziomów oporu.

Złoty nie jest odosobniony. We wtorek równie mocno na wartości traci forint węgierski, nieco mniej zaś korona czeska. To sugeruje, że główną przyczyną przeceny wszystkich walut Europy Środkowo-Wschodniej jest globalny odwrót od ryzykownych aktywów, którego przejawem jest umocnienie dolara. Kurs euro w dolarach we wtorek po południu malał o około 0,5 proc. w stosunku do poniedziałku i wynosił niespełna 1,12. Kurs euro w dolarach rósł we wtorek o ponad 2,3 proc. i przekroczył 4,31 zł. To najwyższy poziom od pierwszych lat bieżącego stulecia.

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Złoty oberwał rykoszetem

Lokalną przyczyną osłabienia złotego może być zmiana oczekiwań inwestorów co do kształtu polityki pieniężnej. Notowania kontraktów terminowych na trzymiesięczny WIBOR sugerują, że jeszcze w poniedziałek uczestnicy rynku finansowego spodziewali się zwyżki tej stawki w ciągu pół roku do 5 proc. (co implikowałoby wzrost stopy referencyjnej NBP do około 4,75 proc.), we wtorek już do 4,75 proc.

Część analityków – m.in. Wojciech Stępień z BNP Paribas - uważa, że Narodowy Bank Polski powinien przystąpić do obrony złotego, choćby werbalnej. Dopiero gdy to nie zadziała, potrzebne mogą być interwencje NBP na rynku walutowym. Za takimi opiniami stoją obawy, że deprecjacja złotego przyczyni się do wzrostu inflacji, która już w styczniu przekroczyła 9 proc. rok do roku, a którą podbijał będzie w najbliższym czasie wzrost cen surowców energetycznych i rolnych.

Jednocześnie nie jest jasne, czy RPP powinna przyspieszyć zaostrzanie polityki pieniężnej, aby zahamować przecenę złotego. Wojna na Ukrainie i sankcje nałożone przez społeczność międzynarodową na Rosję prowadzą do wzrostu cen surowców, które podbijają inflację, ale ich skutkiem będzie też spowolnienie gospodarcze.

Forex
Zmienność nie oszczędza praktycznie nikogo i niczego
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Prognozy gospodarcze
Wojna w Ukrainie skróciła termin przydatności prognoz
Analizy rynkowe
Wzrosło ryzyko. Duża zmienność zagości na rynkach akcji na dłużej
Finanse
Wojna Rosji z Ukrainą. Złoty oberwał rykoszetem
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Waluty
Złoty nadal pod presją
Gospodarka krajowa
Mniejsze zatory, niższa inflacja. Tak było w lutym