Pierwszy z tych podmiotów przez lata był kojarzony ze zmarłym dwa lata temu Aleksandrem Gudzowatym. Poprzez Bartimpex sprowadzał on gaz z Rosji do Polski. Obecnie firma zajmuje się produkcją i sprzedażą hurtową alkoholi i biopaliw oraz robotami ogólnobudowlanymi.
Z kolei Gas-Trading jest szczególnie cenny ze względu na posiadane 4 proc. udziałów w EuRoPol Gazie. To właściciel polskiego odcinka gazociągu jamalskiego, którym przesyłane jest paliwo z Rosji do naszego kraju i Niemiec. Po 48 proc. udziałów w tej firmie należy do PGNiG i Gazpromu. Jeśli zaplanowane przejęcia zostaną sfinalizowane, polski koncern pośrednio i teoretycznie przejmie kontrolę na EuRoPol Gazem. Mimo że PGNiG będzie miało 52 proc. udziałów, to i tak niemal wszystkie decyzje nadal będą musiały zapadać jednomyślnie.
Ciągle nie wiadomo, kiedy PGNiG będzie mogło korzystać z powstającego w Świnoujściu terminalu LNG. Konsorcjum na czele z włoskim Saipem chce dodatkowych pieniędzy za budowę. – Gra toczy się o kilkaset milionów złotych. Kwota ta dotyczy zarówno kar umownych, które mieliby uiścić za opóźnienia przy inwestycji, jak i wcześniej składanych roszczeń – mówi nam osoba mająca wiedzę o prowadzonych rozmowach. Zgodnie z ostatnim aneksem gazoport miał być gotowy do końca 2014 r. za 2,4 mld zł.
Nasz rozmówca przekonuje, że Saipem, jeśli tylko będzie chciał, może inwestycję zakończyć dość szybko, a już na pewno w tym roku. Równie dobrze może ją dalej opóźniać, o czym świadczą żądania Włochów. – Ci co jakiś czas proponują różne terminy zakończenia inwestycji, za coraz inne pieniądze – twierdzi. Zaznacza, że Saipem od początku realizacji projektu nie traktował kontraktu jako wiążącego.
Resort skarbu przyznaje, że trwają negocjacje z włoskim wykonawcą, który wysuwa roszczenia finansowe częściowo nieuznawane przez stronę polską. W jego ocenie ważne jest, by inwestycja była wykonana w najwyższej jakości i w określonych przez stronę polską warunkach finansowych.