Na poziomie netto grupa zanotowała 2,7 mln zł straty wobec ponad 3 mln zł na minusie rok wcześniej.
Jak podkreśla Krzysztof Kasprzycki, prezes Ferrum, znaczące zwiększenie przychodów to efekt kilku czynników. Po pierwsze, konsekwencja uruchomienia w 2018 r. linii do produkcji rur spiralnie spawanych, a po drugie, rozpoczęcie dostaw do Gaz-Systemu. Wzrost sprzedaży zanotowała także spółka zależna ZKS Ferrum.
– Grupa ma zdywersyfikowany portfel zamówień, w którego skład wchodzą m.in. kontrakty o znaczeniu strategicznym dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego – mówi prezes Kasprzycki. To przede wszystkim umowa ramowa z Gaz-Systemem na dostawy rur w ramach długoterminowego programu inwestycyjnego. Chodzi o budowę w ciągu ośmiu lat ponad 1,7 tys. km gazociągów, a wartość potrzebnych do tego rur szacowana jest na 2,8 mld zł netto. Szkopuł w tym, że z powodu ostrej konkurencji o zlecenia cząstkowe od potentata marże nie są wysokie.
Przechodząca turbulencje grupa Ferrum próbuje wrócić na prostą. W 2019 r. odnotowała najwyższe od 2012 r. przychody, które wyniosły blisko 450 mln zł. Zysk brutto ze sprzedaży wzrósł o 24 proc., do ponad 32 mln zł. Na rentowność negatywnie wpływają jednak wysokie koszty finansowania zewnętrznego zaciągniętego w latach 2018–2019; w 2018 r. grupa poniosła 7,4 mln zł straty wobec 5,5 mln zł pod kreską rok wcześniej.
Pandemia na razie nie dotyka w istotny sposób Ferrum, choć obserwowane jest częściowe i chwilowe obniżenie aktywności klientów spółki matki i firmy zależnej. Ferrum raportowało też wcześniej, że ma zagwarantowane dostawy zapewniające utrzymanie ciągłości produkcji.