Natomiast, jak się wydaje, warto je mieć „z tyłu” głowy z czystej przezorności i zadbać o to, aby doradca zapewnił ich zmitygowanie z odpowiednim wyprzedzeniem.
Przejęcie kontroli w spółce kontrolującej spółkę publiczną
Zasadniczo każde porozumienie dotyczące zgodnego głosowania, nabywania akcji spółki lub prowadzenia trwałej polityki wobec spółki zawarte między akcjonariuszami spółki publicznej, jeśli w wyniku jego zawarcia członkowie tego porozumienia rozpatrywani łącznie przekroczyli określone progi głosów z akcji tej spółki, należy notyfikować spółce i KNF. Wiedzą już mniej rozpowszechnioną jest natomiast to, iż taki obowiązek wiąże się z przejęciem kontroli w podmiocie kontrolującym, bezpośrednio lub pośrednio, spółkę publiczną, nawet jeśli to przejęcie kontroli oznacza zawiązanie sojuszu przez grupę akcjonariuszy przeciwko innej grupie akcjonariuszy albo stanowi jedynie „odprysk” znacznie większej transakcji, a spółka notowana w Polsce stanowi jedynie mało istotny składnik zbywanego „portfolio”. Jaka może być cena błędu? Kara z KNF może być tu najmniejszym problem. Znacznie bardziej dotkliwa może być utrata prawa głosu ze wszystkich akcji spółki publicznej.
Mniejszość w radzie nadzorczej
Można też usłyszeć historie o szczęśliwych inwestorach, którzy w zamian za wielomilionowe kwoty zainwestowane w dany podmiot otrzymują mniejszościowe pakiety akcji i np. jedno stanowisko w radzie nadzorczej na pięć, po czym spółka przestaje – delikatnie rzecz ujmując – spełniać oczekiwania inwestora. Następnie, po próbie sprawdzenia dlaczego tak się dzieje, nagle okazuje się, iż „ich” członek rady nadzorczej nie może uzyskać odpowiedzi nawet na najprostsze pytanie, bo w spółce domagają się uchwały rady nadzorczej, a pozostali członkowie tego organu są zawsze przeciw. Gdzie tkwi błąd? Członek rady nadzorczej spółki akcyjnej, za wyjątkiem wybranego w specjalnym trybie przez grupę akcjonariuszy, sam nic nie zdziała wbrew woli reszty rady. Zasadą bowiem w radzie nadzorczej spółki akcyjnej jest kolegialność działania tego organu (odwrotnie jest w spółce z o.o.). Oczywiście opisywany przypadek ma charakter skrajny, a regułą winna być jednak raczej zgodna współpraca w organach nadzoru ze strony przedstawicieli różnych grup interesów. W każdym razie warto pamiętać o tych kwestiach i albo zapewnić sobie istotny wpływ na funkcjonowanie rady nadzorczej (np. uzyskać uprawnienie do kształtowania większości składu osobowego tego organu), albo doprowadzić do wyboru przez mniejszość „swojego” członka rady nadzorczej w drodze głosowania oddzielnymi grupami i delegować go do indywidualnego nadzoru. Taki członek rady może samodzielnie wykonywać uprawnienia nadzorcze, bez uprzedniej uchwały rady.
Iluzoryczne prognozy
Powszechnie przyjmuje się, iż inwestowanie w spółki publiczne jest bezpieczniejsze niż w spółki niepubliczne, skoro te pierwsze podlegają szerokim obowiązkom informacyjnym. Jest to twierdzenie w pełni prawdziwe, natomiast nie zwalnia z ostrożności i pewnego sceptycyzmu. Chodzi tu o publikowanie prognoz w dokumentach inicjujących notowania danej spółki (prospekt, dokument informacyjny) lub formie raportów bieżących (to jednak dość rzadko w praktyce występuje). Na czym polega „siła” prognozy? Zarząd, jeśli poweźmie wiedzę o nieaktualności prognozy, powinien oczywiście niezwłocznie opublikować jej korektę. Niestety, nie zawsze się tak dzieje, gdyż zdarza się, iż prawie do końca okresu, którego dotyczy, i nawet potem, zarząd utrzymuje, iż prognoza zostanie lub odpowiednio została spełniona.