Spółki z indeksu WIG20 w tym roku pozytywnie zaskakują, istotnie poprawiając swoje notowania, w czym duży udział inwestorów z zagranicy, którzy łaskawiej na nie spojrzeli.
Banki wiodą prym
Do zwyżek WIG20 istotnie przyczyniły się banki. Wskaźnik sektorowy WIG-banki od początku 2025 r. wzrósł o ponad 21 proc., napędzany zwyżkami przede wszystkim największych banków. Wraz z zaawansowaniem hossy na krajowym parkiecie przybywa banków osiągających rekordowe wyceny na giełdzie. Jednym z nich jest PKO BP: kurs po raz pierwszy w historii pokonał poziom 70 zł, a wycena przekroczyła 90 mld zł. Nieco szybciej rosła wartość mBanku i Pekao, które są w czołówce najmocniej drożejących spółek z WIG20, notując w tym roku odpowiednio prawie 40 proc. i ok. 27 proc. wzrostu. W efekcie w ostatnich dniach ich notowania osiągnęły rekordowe poziomy. Banki należące do najpłynniejszych spółek z WIG20 są największymi beneficjentami wzrostu zainteresowania naszym rynkiem i powrotu inwestorów zagranicznych. – Wydaje się, że duża część wzrostów na GPW, szczególnie na WIG20, to dyskontowanie zakończenia wojny w Ukrainie. Warunki pokoju, które mogą nie być po myśli Ukraińców, to dla inwestorów już drugorzędna sprawa. Kapitał zagraniczny zaczyna w ten scenariusz wierzyć i stąd mocne wzrosty na płynnych aktywach – zauważa Łukasz Rozbicki, zarządzający w MM Prime TFI. – Co prawda nie jest już wcale tak tanio, bo obecny wskaźnik C/Z dla WIG20 to już ponad 15x. Za to prognozowany na ten rok i przyszły to już tylko 9x. Wraz z odbiciem w gospodarce poprawie mają ulec wyniki spółek – wyjaśnia. Mimo efektownych zwyżek kursów przekonuje, że banki nadal wyglądają atrakcyjnie. – Mają wciąż niskie jednocyfrowe C/Z, otwartą drogę do wypłaty dywidend, a SKD to dużo mniejsza skala niż kredyty frankowe i mocniej uderzy niewiele banków. Na razie rynek nie boi się też obniżek stóp, bo RPP twardo obstaje przy swoim. Pewnym ryzykiem jest marcowa projekcja inflacji, ale jeśli lekka obniżka miałaby pobudzić bardziej gospodarkę, to nie powinna uderzyć w banki. Ten płynny sektor wciąż ma argumenty, żeby przyciągać inwestorów – uważa.
Maruderzy z 2024 r. wrócili do łask
Wśród motorów tegorocznych wzrostów WIG20 kluczową role odegrał Orlen, którego akcje wróciły do łask z początkiem roku, przynosząc już blisko 35 proc. zysku. Publikacja zaktualizowanej strategii z początkiem 2025 r. sprawiła, że jeden z kluczowych czynników niepewności zniknął, a inwestorzy dużo łaskawiej spojrzeli na spółkę. W ostatnich dniach inwestorów podbudowały także solidne wyniki za IV kwartał 2024 r. i zapowiedź wypłaty rekordowej dywidendy na poziomie 6 zł na akcję. Z najnowszych rekomendacji biur maklerskich wynika, że akcje Orlenu mają jeszcze trochę miejsca do kontynuacji zwyżki. Uśredniona wycena uwzględniająca ceny docelowe z trzech tegorocznych raportów analitycznych wynosi 71 zł wobec nieco ponad 63 zł płaconych na rynku.
W łaski inwestorów wkupiły się także papiery Dino, które zdążyły w tym roku wypracować blisko 22-proc. zwyżkę. W nowy rok inwestorzy weszli z nadziejami na poprawę nastrojów wśród konsumentów, co częściowo znalazło potwierdzenie w bardzo dobrych danych o sprzedaży detalicznej, choć – jak zauważa Janusz Pięta, analityk BM mBanku – za odbiciem notowań w dużej mierze stała poprawiająca się ocena polskiego rynku. – Wsparciem okazały się także wyniki sprzedaży konkurencyjnej sieci Biedronki za 2024 r. i sygnały płynące od zarządu Jeronimo Martins, sugerujące poprawę otoczenia rynkowego w II połowie roku. Ostatnie dane o sprzedaży detalicznej pokazują pozytywną ewolucję momentum konsumpcji. Przy tym w zakresie sprzedaży żywności również widać poprawę – pierwszy wzrost (w ujęciu rocznym) wolumenów od marca 2024 r., jednak wciąż skala wzrostów pozostaje relatywnie niewielka – wyjaśnia. Jego zdaniem kurs akcji Dino w najbliższym czasie będą kształtować, oprócz ogólnorynkowych nastrojów, takie czynniki jak ewolucja wojny cenowej na rynku, siły zakupowej konsumenta oraz kształtowanie marż detalistów.