Aż 96 proc. badanych przedsiębiorstw niefinansowych opublikowało informacje na temat taksonomii – wynika z najnowszego badania EY. 89 procent ujawniło co najmniej jeden z trzech kluczowych wskaźników, czyli obrót, capex (nakłady inwestycyjne) i opex (wydatki operacyjne).
Jak wypada Polska
Pod uwagę brano 320 europejskich spółek z 17 krajów notowanych na głównych giełdach papierów wartościowych i wytwarzających około 92 proc. PKB Unii Europejskiej. Z Polski pod lupę wzięto spółki z WIG30.
W sumie ponad jedna trzecia wszystkich analizowanych przez EY spółek nie zgłosiła żadnych kwalifikujących się do taksonomii obrotów, co w praktyce oznacza, że prowadzą działalność, która w żaden sposób nie przyczynia się do łagodzenia zmian klimatu. Średni odsetek kwalifikujących się do taksonomii obrotów w 17 badanych krajach wynosi prawie 25 proc. Polska, z 10 proc., jest w ogonie tego zestawienia. Dla porównania: w firmach niemieckich odsetek ten jest trzykrotnie wyższy, a w hiszpańskich ponad czterokrotnie. Wyprzedzają nas też mocno Węgry (25 proc.) czy Grecja (31 proc.). Jeszcze gorzej wypadamy pod względem obrotu już dostosowanego do taksonomii: przedsiębiorstwa z Polski raportują 4 proc. takich przychodów. To o 4,5 pkt proc. mniej niż średnia dla badanych krajów. Eksperci komentują, że głównym powodem tak niskiego udziału „zielonych” obrotów wśród rodzimych spółek jest m.in. ich struktura branżowa (np. reprezentanci górnictwa).
Z kolei średnia kwalifikowalność wydatków inwestycyjnych w firmach z 17 badanych krajów wyniosła 36 proc. i jest najwyższa spośród wszystkich trzech wskaźników (obrót, capex, opex). Tu liderem jest Austria z 54 proc., za nią plasuje się Grecja z 53 proc., a trzecie są Niemcy z 48 proc. Polska z 29 proc. kwalifikowalnych wydatków znalazła się w końcówce badanych przez EY krajów, choć warto odnotować, że pod względem obrotów wyprzedziliśmy tylko Słowację, a teraz również Irlandię, Szwecję, Węgry i Holandię.