2022 r. to kumulacja popytu – z jednej strony uchodźcy, z drugiej Polacy wypchnięci poza rynek nabywania mieszkań. W efekcie oferta się skurczyła, a czynsze wystrzeliły w górę. To wyjątkowe zdarzenia – a jakie są fundamenty rynku najmu?
Zeszły rok to rzeczywiście była kumulacja nietypowych zdarzeń, niemniej fundamenty rynku najmu są zdrowe i przede wszystkim mają korzenie w bardzo dużym deficycie mieszkań, zwłaszcza w dużych miastach. Ten deficyt jest różnie szacowany, od kilkuset tysięcy do 3 mln lokali. Co więcej, GUS prognozuje dalszy przyrost liczby gospodarstw domowych w Polsce – i to było przed wojną, zupełnie niezależnie od fali uchodźców. Dodatkowo Polska to jedna z najszybciej rozwijających się gospodarek świata, co też sprawia, że będziemy przyciągać ludzi i mniej Polaków będzie pewnie wyjeżdżać. Myślę więc, że w perspektywie najbliższych 20 lat rynek wciąż będzie miał zdrowe podstawy.
Od pewnego czasu trwa dyskusja na temat opodatkowania czy ukrócenia hurtowego kupowania mieszkań. Wydaje się, że to nie ma dotyczyć podmiotów, które inwestują w najem instytucjonalny – ale do końca nie wiemy. Czy to jest dobry moment, żeby w tym momencie, kiedy PRS to zaledwie ponad 11 tys. wynajmowanych lokali, o czymś takim myśleć?
Nie jestem pewien, czy dyskusja to właściwe określenie, bo rząd co jakiś czas rzuca pomysły, ale z nikim nie dyskutuje – ani z deweloperami, ani z przedstawicielami inwestorów PRS. Te dość ogólne pomysły są rzucane raz na dwa, trzy miesiące, sieją ferment – trudno się do tego odnosić. Oczywiście pomysł opodatkowania jest absolutnie zły – mamy w Polsce bardzo duży deficyt mieszkań, zwłaszcza w dużych miastach, mamy falę uchodźców, mamy bardzo wysokie stopy procentowe, wysoką inflację, wciąż niską zdolność kredytową. Jeżeli teraz rząd miałby uderzyć w podaż, to efektem będzie to, że czynsze dalej będą rosły. Prawdziwym problemem polskiego rynku mieszkaniowego jest ograniczona podaż.
o prs w polsce. .10