W IV kwartale widzieliśmy mocne odbicie sprzedaży mieszkań wobec dołka z III kwartału, choć wciąż mówimy o poziomie bardzo niskim wobec kwartałów w latach boomu. Czy ten wzrost coś zapowiada, jeśli chodzi o 2023 r., czy to tzw. odbicie zdechłego kota – w końcu nic się nie poprawiło, jeśli chodzi o dostępność kredytów itd.
Trudno na podstawie jednego kwartału wyrokować o dłuższym trendzie, pamiętajmy że sprzedaż w IV kwartale wróciła do poziomu z II kwartału, czyli nadal mamy słaby wynik, niezadowalający deweloperów. Pozytywne jest to, że trend spadkowy wyhamował, nie mamy równi pochyłej. Jedyną pozytywną informacją w tym czasie była względna stabilizacja: wstrzymanie wzrostu stóp procentowych, a pod koniec roku zapowiedzi zmian legislacyjnych. Wróciliśmy do dosyć stabilnego otoczenia, popyt chce wrócić, ale z drugiej strony w Warszawie widzieliśmy w IV kwartale dosyć dużo zwrotów mieszkań, co oznacza, że część osób nie otrzymała finansowania, a część wycofała się z transakcji – mamy więc dalej niepewność na rynku. Ten rok zaczęliśmy również w warunkach dużej niepewności otoczenia legislacyjnego. Ewentualne odbicie popytu kredytowego może nastąpić z wprowadzeniem preferencyjnego „Kredytu na 2 proc.”. Dodajmy, że KNF zgodziła się na obniżenie buforów bezpieczeństwa przy badaniu zdolności kredytowej – to było sygnalizowane, ale spodziewano się tego bliżej połowy roku. Nie oznacza to jednak zmiany na tyle dużej, by spowodowała pęd klientów do banków.
Jaki realny wpływ na rynek pierwotny może mieć „Kredyt na 2 proc.”? Ma on być skierowany do pewnej grupy klientów, poza tym obejmować także rynek wtórny...
Wpływ na rynek pierwotny będzie mniejszy niż przy programach, które były skierowane przede wszystkim na zakup nowych mieszkań, ale na rynku będzie pewne ożywienie – i to będzie pozytywny czynnik. Mówiliśmy o wzroście sprzedaży w IV kwartale dzięki ustabilizowaniu się otoczenia makro. Kiedy sytuacja się stabilizuje, poprawia, ludzie chętniej ruszają na rynek, do biur sprzedaży, zobaczyć, na co ich stać. Nastawienie jest bardzo ważne, bo jak popatrzymy na dostępność mieszkań w Warszawie – czyli zestawimy ceny lokali z przeciętnym wynagrodzeniem, to nie jest tak, że siła nabywcza w porównaniu z 2019 r., ostatnim w miarę spokojnym, gwałtownie spadła. Najgorsza jest niepewność, czy stopy dalej nie wzrosną, jakie będą szczegóły programu mieszkaniowego. Jak już program zostanie uchwalony, ludzie znów pojawią się na rynku i wtedy spodziewamy się odbicia w górę sprzedaży.