Ten rok może być całkiem niezły dla banków

Jeśli nie pojawią się żadne „czarne łabędzie”, sektor kredytodawców może wypracować nawet lepsze wyniki niż w 2023 r. Wiele zależy od stóp procentowych NBP, ale też decyzji i podejścia rządu do banków.

Publikacja: 15.01.2024 06:00

Ten rok może być całkiem niezły dla banków

Foto: Adobestock

Miniony rok był dla sektora bankowego niezwykle udany, padło kilka pozytywnych rekordów. Najwyższy w historii okazał się chociażby zysk netto, który mógł sięgnąć 29 mld zł, i to mimo bardzo wysokich rezerw frankowych. Pod koniec 2023 r. do nieoczekiwanie wysokich poziomów wzrosła rentowność banków, a cztery podmioty mogły pochwalić się wskaźnikiem ROE na poziomie ponad 20 proc. Odetchnąć też mogli akcjonariusze, bo indeks WIG-banki pobił w grudniu minionego roku swoje wcześniejsze rekordy.

Pytanie, co przyniesie 2024 r. Tego oczywiście nie wiemy ze 100-proc. pewnością, mamy tu wiele niewiadomych i ryzyk, ale jak wskazują eksperci, na razie perspektywy nie wyglądają źle. I nawet w scenariuszach mniej optymistycznych banki będą mogły się pochwalić co najmniej przyzwoitymi zyskami.

Jak jastrzębia będzie RPP

– Kluczowym parametrem będzie poziom stóp procentowych NBP – zaznacza Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities.

– Banki są zakładnikiem stóp procentowych, kierunek zmian w polityce pieniężnej implikują ryzyka w górę i dół dla prognoz wyniku sektora – dodaje też Kamil Stolarski, menedżer zespołu analiz giełdowych w Santander BM.

Przez pierwsze trzy kwartały 2023 r. główna stopa procentowa NBP wynosiła 6,75 proc. We wrześniu Rada Polityki Pieniężnej nieoczekiwanie dokonała cięcia o 75 pb. (a w październiku – jeszcze o 25 pb.), co wywołało oczekiwania dosyć gwałtownego spadku stóp do nawet 4 proc. na koniec 2024 r. Dla banków byłby to bardzo negatywny scenariusz, oznaczający nagły spadek wyniku z odsetek nawet o 30–40 proc. rok do roku.

Po październiku RPP przybrała jednak bardziej jastrzębie szaty, na razie nie widzi przestrzeni do kolejnych obniżek stóp i czeka na rozwój sytuacji. Wobec tego pojawiają się nowe prognozy ekonomistów. Część z nich zakłada, że w całym 2024 r. poziom stóp się nie zmieni (stopa referencyjna wynosić będzie 5,75 proc.), część przewiduje spadek stóp, choć nie aż tak duży jak wcześniej.

Prognozy zysków

– Moim zdaniem w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu spadku stóp procentowych oraz przy uwzględnieniu kosztów wakacji kredytowych i kosztów ryzyka prawnego kredytów w CHF zysk netto sektora bankowego może wynosić ok. 25 mld zł w 2024 r. – ocenia Stolarski. – W scenariuszu płaskich stóp, braku kosztów frankowych mogłoby to być nawet 40 mld zł na plusie – dodaje.

– W 2023 r. zysk sektora może wynieść ok. 29 mld zł, a w 2024 r. nieco powyżej 30 mld zł – mówi z kolei Jańczak. – To przy założeniu, że RPP dokona obniżek stóp procentowych o 75 pb., choć może to być mniej – 25–50 pb. – zaznacza.

- Na 2024 r. zakładamy płaskie stopy procentowe, w związku z czym łączny zysk banków notowanych na giełdzie może być w wysokości ok. 34 mld zł, co byłoby wynikiem o 24 proc. wyższym od szacowanych przez nas 28 mld zł w 2023 r. – wylicza Marta Czajkowska-Bałdyga, analityczka Ipopemy Securities.

Jak widać, prognozy zysków na 2024 r. są dosyć zróżnicowane, ale w każdym przypadku jest to wynik znacząco wyższy niż w 2022 r. i w ogóle znacząco wyższy niż w ostatnich trzech dekadach.

Śrubowanie marż

Poziom stóp procentowych ma decydujące znaczenie dla wyniku z odsetek (który z kolei jest głównym wyznacznikiem dla poziomu zysków), niemniej same banki też mogą się postarać, by nie spadał na łeb na szyję po cięciach stóp, śrubując marże odsetkowe. To, że jest to możliwe, widać po danych sektora za listopad. Wynik z tytułu odsetek wyniósł wówczas ok. 8,5 mld zł i okazał się najwyższy w 2023 r., choć już wówczas stopa referencyjna była łącznie o 1 pp. niższa niż we wrześniu. Było to możliwe głównie w efekcie obniżania atrakcyjności oprocentowania depozytów i lokat oszczędnościowych dla klientów.

Wiadomo za to, że w 2024 r. wynik odsetkowy obciążą koszty wakacji kredytowych w nowej formule (mają być dostępne dla osób, które na ratę kredytu przeznaczają co najmniej 35 proc. dochodów). – Te koszty zostaną zaksięgowane najprawdopodobniej już w I kwartale 2024 r., wraz z wejściem w życie nowej ustawy, choć trudno oszacować, ile dokładnie wyniosą – zaznacza Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.

Według projektu ustawy koszt nowych wakacji kredytowych, przy 100-proc. partycypacji 420 tys. uprawnionych osób, ma wynieść ok. 3,6 mld zł, zaś przy takim udziale jak w 2022 i 2023 r. – ok. 2,5 mld zł. – Moim zdaniem tym razem jednak partycypacja może być wyższa niż dotychczas, ponieważ mniejsza liczba osób będzie w stanie zignorować tę formę wsparcia kredytobiorców – ocenia Sobolewski.

Ciężar franków spada

Wciąż ważnym czynnikiem obciążającym wyniki sektora w 2024 r. pozostanie ryzyko prawne kredytów walutowych. – Zakładamy, że w tym roku powoli zbliżać będziemy się do końca tzw. sagi frankowej i rezerwy na kredyty w CHF będą mniejsze niż 2023 r. Nie mniej wciąż może to być kilka miliardów złotych – zaznacza Jańczak.

Według szacunków Ipopemy w 2023 r. łącznie banki dokonały odpisów frankowych na ok. 16 mld zł, a w 2024 r. może to być 5–6 mld zł. Z analizy „Parkietu” wynika, że w tym roku największe koszty ryzyka prawnego mogą ponieść takie podmioty, jak PKO BP, Millennium czy Santander BP, w których poziom pokrycia rezerwami aktywnego portfela na koniec 2023 r. był najniższy na tle konkurencji.

– Na wyniki sektora bankowego niewątpliwie wpływać też będą koszty działalności, których wzrost szacujemy na ok. 11 proc. – zaznacza Marta Czajkowska-Bałdyga. Jej zdaniem to efekt i presji na wzrost wynagrodzeń, i ogólnej inflacji, rodzącej wyższe koszty utrzymania bankowej infrastruktury. Wyższe mogą być też składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

Niezłe perspektywy

Eksperci przewidują też nieco wyższe koszty ryzyka kredytowego rok do roku, ale przede wszystkim ze względu na tzw. efekt bazy. Po stronie dynamiki kredytów pomóc zaś może nowy rządowy program „Mieszkanie na start”.

– Jeśli w 2024 r. nie zdarzy się nic zaskakującego od strony regulacyjno-podatkowej, co stanowiłoby duże obciążenie i dodatkowe koszty, to ten rok może być dla banków całkiem dobry – ocenia Jańczak.

– Kolejne rekordy zysków raczej nie padną ze względu na obniżki stóp procentowych. Ale mimo wszystko to może być niezły rok dla sektora, z powtarzalnymi wynikami z podstawowej działalności – kończy Sobolewski.

Czarne scenariusze – co może uderzyć w wyniki sektora

Im lepiej powodzi się bankom, tym nieco paradoksalnie większe ryzyko, że ściągną one na siebie czarne chmury. Wysokie zarobki mogą kłuć w oczy nie tylko rozżalonych klientów (którzy uważają, że banki co do zasady ich łupią), ale polityków. I ktoś z kręgów władzy może wpaść na pomysł, że skoro sektor jest tak bogaty, to powinien się podzielić rekordowymi zyskami.

Zgodnym zdaniem analityków to właśnie ewentualne nowe obciążenia regulacyjno-administracyjne stanowią największe ryzyko w nadchodzących miesiącach. Mogą one przybrać formę np. podatku od zysków nadzwyczajnych, tzw. windfall tax. Co prawda można przytoczyć szereg argumentów, że banki wcale nie osiągają nadzwyczajnych zysków, a jedynie zwyczajne, do tego płacą już podatek branżowy, czyli podatek od instytucji finansowych, ale takie merytoryczne kwestie mogą blednąć przy potrzebach budżetu państwa. Warto tu przypomnieć, że wedle projektu ustawy budżetowej na 2024 r. deficyt w kasie państwa ma wynieść 184 mld zł, czyli aż 5,6 proc. PKB. W takiej sytuacji każde źródło dodatkowych dochodów może być dla władzy istotne.

Inną formą „przymuszenia” banków do podzielenia się zyskami może być chociażby szersza niż proponowana formuła wakacji kredytowych. Obecny projekt wprowadza bowiem dosyć istotne ograniczenie w dostępie do ulgi w spłacaniu rat – skorzystać z nich będzie mogło ok. 420 tys. posiadaczy złotowych kredytów mieszkaniowych, czyli ci, którzy mają problemy w obsłudze swoich zobowiązań. Tymczasem były już rząd PiS chciał dać wakacje kredytowe mniej więcej trzy razy większej grupie kredytobiorców.

Bankowcy w ogóle narzekają, że w ostatnich latach władza PiS traktowała ich jak studnię bez dna czy tzw. dojną krowę (np. wakacje kredytowe zafundowane Polakom na lata 2022–2023 kosztowały sektor 15 mld zł). A od nowego rządu środowisko oczekuje nowego podejścia i zrozumienia, że wysokie zyski są potrzebne na odbudowanie kapitałów i zwiększenie potencjału do finansowania (kredytowania) inwestycji i rozwoju gospodarki. Czy gabinet Donalda Tuska, w skład którego wchodzą nie tylko liberałowie, ale też przedstawiciele lewicy, rzeczywiście pozwoli bankom na zarabianie tyle, ile dusza zapragnie?

Poza polityką również można wskazać na kilka ryzyk, których materializacja mocno uderzyłaby w sektor. Po pierwsze, to powrót z impetem problemu frankowego, gdyby przykładowo TSUE wydał kolejne wyroki skrajnie korzystne dla frankowiczów. Albo gdyby okazało się, że nagle z pozwami do sądów (z potencjałem na wygraną i uzyskanie darmowego kredytu) występują setki tysięcy osób, które już swój kredyt w CHF spłaciły.

Kolejne ryzyko też związane jest z kredytami, ale tym razem kredytami złotowymi. Chodzi tu przede wszystkim o kredyty oparte o wskaźnik WIBOR, który to wskaźnik część prawników stara się podważać w sądach. Na razie skala tego zjawiska nie jest duża, banki nie zawiązują rezerw na ten cel, a przede wszystkim regulatorzy i nadzorcy rynku zgodnie stoją na stanowisku, że WIBOR-owi nic nie można zarzucić. I lepiej, żeby tak zostało, bo dopuszczenie do sytuacji, w której instrumenty oparte o WIBOR stają się toksyczne, to ryzyko upadku całego sektora finansowego w Polsce (nie tylko bankowego).

Z katalogu zagrożeń dla banków w 2024 r. nie można także wykluczyć klasycznych negatywnych scenariuszy, takich jak niespodziewany kryzys gospodarczy czy krach finansowy, w Polsce czy gdzieś za granicą. Na liście tzw. czarnych łabędzi, przygotowywanych corocznie przez Saxo Bank, znalazły się z kolei m.in. takie tematy jak „koniec kapitalizmu w USA” (w związku z desperacką próbą zwiększenia popytu na amerykańskie obligacje skarbowe) czy wprowadzenie w UE nowego podatku od luksusu, który wynosiłby 2 proc. wartości majątku.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny