Ci Polacy, którzy mają kredyt mieszkaniowy o zmiennym oprocentowaniu, powoli mogą zacierać ręce. W ślad za dużą obniżką stóp procentowych z 6,75 proc. do 6 proc. w minionym tygodniu, spadają też wskaźniki WIBOR, a docelowo spadnie też miesięczna rata do spłaty.
Z kolei osoby, która pożyczyły pieniądze na tzw. stały kupon, na korzyści z cięcia stóp liczyć nie mogą. Ich rata, przez okres ustalony w umowie, nie drgnie ani o złotówkę.
Kto może być stratny
– W cyklu luzowania w polityce pieniężnej ci klienci mogą czuć się trochę niekomfortowo – przyznaje Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors. To poczucie straty może być tym większe, im głębsze będą cięcia stóp. Na razie rynki oczekują dosyć agresywnych obniżek do poniżej 4 proc. w przyszłym roku. – To tylko przewidywania, nie wiemy, jak kształtować się będzie inflacja i jakie decyzje podejmie RPP – zaznacza Leszek Zięba, analityk mFinance i ekspert ZFPF. – Jeśli jednak takie oczekiwania się ziszczą, to w dosyć krótkim czasie może się okazać, że w posiadacze kredytów z okresowo stałą stopą oprocentowania, czyli instrumentów zabezpieczających przed ryzykiem stóp procentowych, będą płacić sporo wyższe raty niż posiadacze kredytów ze zmienną stopą, którzy podjęli to ryzyko – komentuje Zięba.
Przykładowo, oprocentowanie pożyczki ze zmienną stopą może w przyszłym rok spaść do 6 proc. (jeśli WIBOR spadnie do 4 proc., a marża banku wynosiła 2 proc.); tymczasem średnie oprocentowanie kredytu ze stałą stopą to 7–8 proc. (zaś w końcówce zeszłego roku było to nawet ok. 9 proc.).