Wokół „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”, czyli nowego rządowego programu wsparcia młodych Polaków w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych, powstało sporo zamieszania. Bo chętni na taką pożyczkę dowiadują się w banku, że jej oprocentowanie wcale nie wynosi 2 proc., a rzeczywiste koszty do poniesienia w całym okresie kredytowania mogą być dwa razy wyższe. Sprawdziliśmy więc, ile tak naprawdę trzeba zapłacić za „Bezpieczny kredyt 2 proc.”.
Nieproste rachunki
– Rzeczywiście, oprocentowanie „Bezpiecznego kredytu” jest realnie wyższe niż 2 proc. Nawet na stronie PKO BP pojawia się swoiste ostrzeżenie: „Pamiętaj, że »Bezpieczny kredyt 2 proc.« nie oznacza, że oprocentowanie Twojego kredytu musi wynosić 2 proc.” – przyznaje Wojciech Piesta, ekspert ds. produktów finansowych w rankomat.pl. – Wynika to z zapisów odpowiedniej ustawy i konstrukcji produktów finansowych w ramach programu – wyjaśnia.
Zgodnie z przepisami, jak przypomina Andrzej Wojda, ekspert mFinanse, w okresie stosowania rządowego wsparcia (czyli dopłat do rat) oprocentowanie „Bezpiecznego kredytu” jest stałe i wynosi 2 proc. powiększone o marżę banku. Dopłaty są jednak stosowane tylko przez pierwszych dziesięć lat, po tym okresie nastąpić ma zmiana na warunki rynkowe.
2 proc. z dopłatami
Warto więc przeanalizować „Bezpieczny kredyt 2 proc.” w dwóch aspektach: w pierwszych dziesięciu latach z dopłatami z budżetu państwa oraz w całym okresie kredytowania.