W środę ruszyła rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie prawa banku do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy. Wyrok TSUE, który wpłynie na linię orzecznictwa w krajowych sądach, będzie miał fundamentalne znaczenie dla całego sektora bankowego.
Ważna linia obrony
Obecnie żądanie banków o zwrot kosztów za korzystanie z kapitału jest ich niemal ostatnią linią obrony w sprawach spornych z tzw. frankowiczami. Część postępowań przed sądem kończy się bowiem unieważnieniem umowy na kredyt hipoteczny w CHF, w efekcie czego klienci oczekują zwrotu wszystkich zapłaconych rat, a sami zwracają bankowi tylko kapitał. I uzyskują w ten sposób „darmowy” kredyt.
Odpowiedzią kredytodawców jest żądanie od frankowiczów wynagrodzenia za korzystanie z pożyczonego kapitału. Jeśli TSUE uznałby, że nie mogą tego robić, sektor bankowy pozostałby już bez żadnej broni. Można by spodziewać się lawiny pozwów o unieważnienie umowy kredytu w CHF, tym bardziej że statystyki wyroków za pierwsze półrocze 2022 pokazują, że przewaga frankowiczów jest miażdżąca – wygrywają obecnie ok. 97 proc. spraw. Komisja Nadzoru Finansowego oszacowała, że jednorazowy koszt zanegowania możliwości dochodzenia wynagrodzenia za korzystanie z kapitału to ok. 100 mld zł, co w zasadzie oznaczałoby do załamania się systemu bankowego w Polsce.
Kto się wzbogacił
Na środowej rozprawie przed TSUE w Luksemburgu swoje wystąpienie miał m.in. przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski. Pokazywał, jak katastrofalne skutki może mieć wyrok TSUE niekorzystny dla banków. W Warszawie wtórowali mu też eksperci Związku Banków Polskich.
– Klienci, którzy zaciągali zobowiązania na kilkadziesiąt lat, otrzymywali kapitał, za który kupili mieszkanie lub dom. Tym samym w świetle przepisów kodeksu cywilnego dzięki temu kapitałowi wzbogacili się o nieruchomość – przekonywał Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich. – Nie może być tak, że kredyt ulega unieważnianiu, a klient de facto korzystał z tego kapitału przez wiele lat za darmo. To sytuacja skrajnie niesprawiedliwa wobec pozostałych kredytobiorców, zwłaszcza kredytobiorców złotowych, którzy także spłacają wieloletnie kredyty. To także naruszałoby zasadę współżycia społecznego – wyjaśniał Białek.