W pierwszej połowie tego roku wynik netto całego sektora bankowego sięgnął 11,6 mld zł. To imponująca kwota, nigdy wcześniej niewidziana, aż o 90 proc. wyższa niż rok wcześniej. Jednak jak pokazuje analiza „Parkietu”w samym II kwartale nie wszystkim bankom udało się poprawić swoje wyniki.
Frankowa kula u nogi
I tak największy bank w Polsce – PKO BP, wypracował w II kwartale tego roku 422 mln zł zysku netto wobec 1,2 mld zł zysku w II kwartale 2021 r., spadek jest więc znaczący. Gorszy wynik, choć tu spadek nie jest tak duży, pokazał też Bank Pekao – 469 mln zł, tj. o 23 proc. mniej rok do roku i ING Bank Śląski – 573 mln zł, o 7 proc. mniej niż rok temu.
Z kolei Millennium Bank zupełnie nie załapał się na falę wznoszącą i wykazał w II kwartale stratę netto w wysokości 140 mln zł. To strata o 70 mln zł mniejsza niż rok wcześniej, ale wciąż minus.
Skąd słabsze wyniki tych banków na tle rekordowo wysokich zarobków sektora?
– Głównym winowajcą są tutaj kredyty frankowe – zauważa krótko Michał Sobolewski, analityk w Domu Maklerskim BOŚ. Jak tłumaczy, z związku z ryzykiem prawnym kredytów hipotecznych w CHF, tj, rozstrzygania na niekorzyść banków spraw sądowych, banki muszą zawiązywać odpowiednie rezerwy. W PKO BP te rezerwy w II kwartale sięgnęły aż 1,2 mld zł, podczas gdy rok temu nie było ich w ogóle, w Pekao wyniosły ok. 300 mln zł wobec minimalnych kwot w II kwartale 2021 r.