Kończący się wrzesień na kartach historii zapisuje się pod znakiem obniżek stóp procentowych. I chodzi tu nie tylko o zdecydowany ruch amerykańskiego Fedu, który rozpoczął serię cięć od 50 punktów bazowych. Chodzi tu też nie tylko o chiński bank centralny, któremu Fed najwyraźniej utorował drogę do większego, niż się spodziewano, zakresu poluzowania, na które złożyło się m.in. obniżenie stopy rezerw obowiązkowych dla sektora bankowego oraz cięcie stopy krótkoterminowej (stopa główna pozostała na razie bez zmian, choć PBoC zasugerował również jej obniżkę w bliskiej przyszłości).
Te dwie największe gospodarki to jednak tylko część całej listy krajów, w których wrzesień przyniósł obniżki kosztów pieniądza. Wśród ważnych gospodarek rozwiniętych należy też wymienić strefę euro i Szwecję, a do tego dochodzą jeszcze gospodarki wschodzące (z wyjątkiem Brazylii i Rosji, gdzie stopy poszły w górę – ale to jedyne wyjątki od normy). W naszym regionie stopy obniżyły Węgry i Czechy, co oznacza wzrost presji na naszą rodzimą RPP.
Początek cyklu luzowania
Jednocześnie jeśli spojrzymy na wykres stóp procentowych w głównych gospodarkach zachodnich, takich jak USA, strefa euro czy Kanada, można odnieść wrażenie, że rozkręcająca się fala obniżek jest ciągle na wczesnym etapie. Dotychczasowe cięcia doprowadziły do zredukowania kosztów pieniądza w jedynie niewielkiej części w porównaniu z wielką falą podwyżek z lat 2022–2023.