Obniżki (ani podwyżki) stóp procentowych na posiedzeniu RPP 1-2 kwietnia (decyzja w środę) nie spodziewa się żaden z blisko dwudziestu zespołów analitycznych ankietowanych przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet”. Słowem: inny ruch niż pozostawienie głównej stopy procentowej NBP na poziomie 5,75 proc. byłby sensacją.
Jednocześnie część analityków, np. główny ekonomista PKO Banku Polskiego Piotr Bujak czy pełniący tę samą rolę w ING Banku Śląskim Rafał Benecki, nie wyklucza pierwszego „liczenia szabel” w Radzie. „Nie zdziwię się, jeśli na kwietniowym posiedzeniu RPP pojawi się pierwszy wniosek o obniżkę stóp procentowych NBP” – napisał w poniedziałek na platformie X Bujak w reakcji na szybki szacunek inflacji za marzec: 4,9 proc., lekko poniżej średniej prognoz ekonomistów (5 proc.), i – w skali całego pierwszego kwartału – wyraźnie poniżej szacunków z marcowej projekcji NBP (4,9 proc. w rzeczywistości vs. 5,4 proc. w projekcji NBP). Do pierwszej obniżki stóp procentowych, według analityków ING i PKO BP, dojdzie w lipcu.
Bujak przewiduje – zresztą podobnie jak np. analitycy Pekao, ING Banku Śląskiego czy Santander Bank Polska – że latem inflacja w Polsce na trwałe powinna zejść już poniżej 3,5 proc. (górny próg odchyleń od celu NBP). Również szacunki inflacji bazowej (3,4-3,5 proc. w marcu i około 3,6 proc. w całym pierwszym kwartale) są wyraźnie poniżej projekcji NBP (4 proc.). Spadek inflacji bazowej do 3,4 proc. oznaczałby jej najniższy poziom od ponad pięciu lat, do 3,5 proc. – od blisko czterech.