Jak długo może jeszcze potrwać przecena na globalnych giełdach? Inwestorzy coraz częściej zadają sobie to pytanie, zwłaszcza po tym, jak w zeszłym tygodniu amerykański indeks S&P 500 oficjalnie wszedł w bessę.
Michael Harnett, główny strateg inwestycyjny Bank of America, wskazuje, że podczas rynków niedźwiedzia w USA S&P 500 średnio tracił od szczytu do dołka 37,3 proc., a okresy bessy trwały przeciętnie 289 dni. Jeśli będziemy mieć do czynienia z taką „przeciętną" modelową bessą, to powinna się ona skończyć 19 października 2022 r. (akurat w 35. rocznicę krachu z 1987 r.). S&P 500 może być wówczas na poziomie 3000 pkt, czyli o około 700 pkt niżej niż w piątek (w poniedziałek rynki w USA nie pracowały).
Harnett prognozuje, że później powinna zacząć się hossa, która może na koniec lutego 2023 r. zaprowadzić S&P 500 na poziom 6000 pkt. To byłby historyczny rekord indeksu.
Czytaj więcej
Jeśli wierzyć prognozom strategów, indeks S&P 500 powinien być na koniec roku wyżej niż obecnie. Dane historyczne sugerują natomiast, że nowa hossa powinna się zacząć jesienią. Oczywiście wiele będzie zależało od tego, w jakiej kondycji będzie gospodarka USA.