Kolor czerwony nieustannie dominuje na warszawskim parkiecie. Inwestorzy zaczynają kolejne sesje z nadzieją, że w końcu dojdzie do jakiegoś odbicia. Nawet jeśli jednak popyt próbuje atakować, to zapędy te są duszone w zarodku. Czwartek był kolejnym dniem przeceny. WIG20 stracił 1,5 proc., mWIG40 spadł o 1,4 proc., zaś sWIG80 o 2,5 proc. chociaż w ciągu dnia sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Indeks największych spółek tracił nawet ponad 3 proc. Wszystko to pozostaje jednak marnym pocieszeniem dla inwestorów.
Słabi wśród słabych
Statystyki pozostają nieubłagane. W czwartek WIG20 zaliczył dziewiątą z rzędu spadkową sesję. W tym czasie stracił prawie 11 proc. Spojrzenie na nieco dłuższy okres też nie napawa optymizmem. Od początku roku indeks największych spółek naszego parkietu stracił około 25 proc. Inne wskaźniki krajowego rynku prezentują się nieco lepiej, ale i one nie uniknęły mocnych spadków. mWIG40 od początku roku stracił już ponad 23 proc. Najlepiej na tym tle prezentuje się sWIG80, który jest niecałe 15 proc. na minusie.
Czytaj więcej
Czerwień rozlewa się po giełdach od USA, przez Europę po Azję. Tak fatalnego początku roku dla rynku akcji nie było od dawna.
Rynkowa przecena zawitała także w Stanach Zjednoczonych oraz na innych europejskich parkietach. Inwestorów straszy obecnie inflacja w USA i działania Rezerwy Federalnej. Przed środowymi danymi dotyczącymi inflacji w USA liczono, że może to być pierwszy sygnał do obicia. Odczyty powyżej oczekiwań rozwiały te nadzieje, czego najlepszym dowodem były czwartkowe spadki. – Rynek widocznie odczytał dane jako potwierdzenie słuszności retoryki Fed, a przez to zwiększył zakład o recesję w USA jako efekt walki z rosnącymi cenami w gospodarce. Potwierdzają to także czwartkowe spadki rentowności amerykańskich obligacji i umocnienie dolara, czyli klasyczny risk-off – mówi Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao.
O ile kolor czerwony dominuje na większości rynkach, o tyle WIG20 nawet na tym tle prezentuje się wyjątkowo słabo. W przypadku niemieckiego indeksu DAX czy też francuskiego CAC40 spadki od początku roku nie przekraczają jeszcze 15 proc. Gorzej od WIG20 w Europie prezentują się w zasadzie jedynie indeksy rosyjskie, ale to już oddzielna historia. Skąd ta słabość Warszawy?