Chiński Peixin idzie na GPW po 100 mln zł

Firma chce znacznie zwiększyć moce produkcyjne. Inwestycja w akcje ma dać ekspozycję na dynamiczny wzrost gospodarczy w Chinach.

Aktualizacja: 11.02.2017 12:27 Publikacja: 18.09.2013 09:26

Peixin International Group to pierwsza firma z Państwa Środka, która chce się pojawić na GPW. Formal

Peixin International Group to pierwsza firma z Państwa Środka, która chce się pojawić na GPW. Formalnie IPO przeprowadza spółka holdingowa, zarejestrowana w Holandii.

Foto: Bloomberg

Peixin International Group to pierwsza firma z Państwa Środka, która chce się pojawić na GPW. Formalnie IPO przeprowadza spółka holdingowa, zarejestrowana w Holandii.

Oferta kierowana jest wyłącznie do inwestorów w Polsce. Peixin chce sprzedać do 4 mln akcji, z czego około 20 proc. inwestorom indywidualnym. Cena maksymalna wynosi 25 zł, szacowana wartość oferty to 100 mln zł brutto. Zapisy dla drobnych udziałowców ruszają już dziś. Prospekt emisyjny napisany jest po angielsku – po polsku dostępny jest jedynie wyciąg.

Zdaniem oferującego

– To na pewno historyczna oferta, choć może się wydawać egzotyczna – komentuje Grzegorz Zawada, dyrektor DM PKO BP, która to instytucja jest oferującym. – Zakup akcji da inwestorom w bezpośredni sposób ekspozycję na wysoki wzrost gospodarczy w Chinach. Sama spółka osiąga wysoką rentowność i marże, ma niskie zadłużenie, perspektywy rozwoju są bardzo obiecujące. Z ofertą wyjdziemy do TFI oraz OFE. Wydaje nam się, że znajdziemy nabywców na wszystkie papiery. Spółka pod względem dynamiki wzrostu wyników finansowych i potencjału jest atrakcyjna na tle polskich producentów maszyn. Wartość oferty nie jest przy tym specjalnie duża – podsumowuje.

Spotkania przedstawicieli Peixin i oferującego z potencjalnymi inwestorami instytucjonalnymi ruszają dziś. Wcześniej odbyły się wstępne prezentacje. – Główna obawa dotyczy odległości. Poza tym część funduszy ma złe doświadczenia z niektórymi spółkami z Ukrainy. Uważam jednak, że pod względem prowadzenia biznesu Chiny są znacznie bliżej Polski niż Ukraina – mówi Zawada.

Rynek do wzięcia

Peixin to producent maszyn do wyrobu artykułów higienicznych na bazie papieru – głównie podpasek, pieluch i chusteczek. Zdaniem przedstawicieli spółki, potencjał jej wzrostu jest znaczny z uwagi na rosnący rynek produktów higienicznych. Sam rynek chiński (53 proc. sprzedaży Peixin) charakteryzuje niski stopień nasycenia, z kolei na rynkach dojrzalszych firma konkuruje z globalnymi graczami ceną – oferując oczywiście nieco niższą jakość (ale wyższą niż inne przedsiębiorstwa z Państwa Środka). Eksport to głównie rozwijające się kraje Azji, Afryki i Ameryki Południowej.

Ponieważ obecna fabryka pracuje na pełnych obrotach, plan inwestycyjny zakłada budowę nowej. W efekcie w 2016 r. moce mają być trzy razy większe niż teraz. Wartość programu inwestycyjnego na lata 2013–2015 wynosi 547 mln juanów (RMB, około 280 mln zł). Wpływy z oferty w Polsce pokryją tylko 36 proc. wydatków – reszta ma pochodzić z wypracowywanych zysków i długu.

Mimo kilkuletniego planu inwestycyjnego Peixin zamierza już od przyszłego roku wypłacać dywidendę. Z zysku za 2013 r. zarząd ma rekomendować wypłatę akcjonariuszom do 10 proc., z zysków za lata 2014–2015 od 10 do 30 proc., a w kolejnych okresach do 50 proc. W prospekcie emisyjnym nie ma jednak żadnych prognoz, dotyczących oczekiwanych w tych latach zysków.

Głównym akcjonariuszem Peixin jest prezes i założyciel Qiulin Xie – ma 87,5 proc. akcji, które będą objęte rocznym zakazem zbywania. 180-dniowym lock-up'em będą też objęte papiery trzech inwestorów mniejszościowych.

W tej chwili kapitał Peixin dzieli się na 12 mln akcji. Po I półroczu zysk netto liczony za ostatnie cztery kwartały wynosił 12,9 mln euro, czyli 55,9 mln zł. Przy cenie maksymalnej 25 zł wskaźnik C/Z wynosiłby więc 5,3. Z uwzględnieniem nowej emisji – 7,1. Wskaźnik C/Z dla WIG to 16.

Czynniki ryzyka

Na GPW zadebiutuje wehikuł zarejestrowany w Holandii, ale spółki produkcyjne znajdują się w Chinach i podlegają tamtejszym przepisom. Zarząd ostrzega w prospekcie, że uregulowania prawne wobec firm ze 100-proc. kapitałem zagranicznym mogą się zmienić. Czynnikiem ryzyka są też chińskie regulacje, dotyczące przepływów pieniężnych między spółkami w Państwie Środka a zagranicznymi wehikułami.

[email protected]

Harmonogram publicznej oferty akcji Peixin

18–25 września | przyjmowanie zapisów od inwestorów indywidualnych

18–26 września | budowa księgi popytu wśród inwestorów instytucjonalnych

27 września | ogłoszenie ceny emisyjnej i ostatecznej liczby akcji oferowanych

27 września – 1 października | przyjmowanie zapisów od inwestorów instytucjonalnych

do 2 października | przydział akcji

około 10 października | debiut na GPW

Azja? Nie dla inwestorów detalicznych

Zainteresowanie polskich inwestorów Chinami jest mniej więcej takie jak zainteresowanie chińskich spółek warszawskim parkietem – znikome. Aktywa funduszy inwestycyjnych skoncentrowanych na rynkach azjatyckich, oferowanych przez polskie TFI, wynoszą 162 mln zł – wynika z danych Analiz Online (dane na koniec sierpnia, czyli ostatnie dostępne). Mowa o funduszach akcji azjatyckich bez Japonii, które wprawdzie inwestują w Chinach, ale również w innych krajach, m.in. w Indiach. Dla porównania, aktywa wszystkich funduszy przeznaczonych dla inwestorów detalicznych wynoszą około 100 mld zł. Chiny z Indiami i paroma innymi rynkami azjatyckimi zajmują więc zaledwie 0,16 proc. portfeli klientów TFI. Co więcej, w tym roku ich udział się dodatkowo zmniejszył – w okresie styczeń–sierpień inwestorzy wypłacili z funduszy tego typu o 7,8 mln zł więcej, niż do nich wpłacili. Powód? W tym czasie praktycznie wszystkie fundusze akcji azjatyckich bez Japonii naraziły inwestorów na straty, od 0,05 proc. do 1,2 proc. zainwestowanego kapitału (teraz sytuacja znacznie się poprawiła, w ostatnich trzech miesiącach Pioneer Akcji Rynków Dalekiego Wschodu zarobił niecałe 7 proc.). Daleki Wschód nie cieszy się również popularnością wśród inwestorów długoterminowych, którzy stawiają na ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe (UFK). Aktywa UFK opartych na funduszach azjatyckich wynosiły zaledwie 28 mln zł na koniec czerwca (ostatnie dostępne dane Analiz Online) wobec 44 mld zł zebranych we wszystkich UFK. JAM

Papiery kupisz, ale nie chińskie

Choć w Chinach działają aż trzy giełdy (Szanghaj, Shenzhen, Hongkong), to jednak polski inwestor ma do nich dość utrudniony dostęp. Spośród większych brokerów jedynie Millennium DM pozwala bezpośrednio nabyć akcje w Chinach, i to jedynie na giełdzie w Hongkongu. Wśród innych brokerów wyróżnia się m.in. DM Raiffeisen, który pozwala na zakup certyfikatów inwestycyjnych w Chinach. Nie brakuje też funduszy inwestujących w tym kraju: ING Chiny i Indie USD, Investor Indie i Chiny, Amplico Akcji Chińskich i Azjatyckich. Aby polski inwestor mógł kupić akcje notowane na zagranicznych rynkach, konieczne jest posiadanie rachunku powierniczego i zawarcie umowy brokerskiej na świadczenie usług maklerskich poza granicami Polski. Kiedy klient spełni oba warunki, wówczas zyska dostęp do ponad 20 największych giełd, na czele z rynkiem amerykańskim, niemieckim czy francuskim. Tak to wygląda w Millennium DM. Atrakcyjną ofertą dysponuje również DM BZ WBK. Warto jednak uważać, inwestowanie na rynkach zagranicznych wiąże się bowiem z dużym ryzykiem kursowym i ograniczonym dostępem do informacji rynkowych. Są też opłaty, które nieraz mogą zabierać dużą część zysków. Może więc warto założyć rachunek u zagranicznego brokera? Analitycy przekonują: to wariant możliwy, ale opłacalny tylko dla dużych międzynarodowych graczy. SOB

Chiński rynek ma zadyszkę

Chiński rynek akcji nie wkradł się w tym roku w łaski inwestorów. CSI 300, wspólny indeks dla giełd z Szanghaju i Shenzhen, stracił od początku stycznia 3,8 proc., gdy w tym samym czasie nowojorski S&P 500 zyskał 21 proc. Negatywnie na sytuację na chińskich giełdach wpływały przede wszystkim niepewność co do przyszłej polityki władz ChRL, a także obawy przed spowolnieniem gospodarczym (jednak w ostatnich tygodniach bardzo zmalały po publikacji szeregu dobrych danych makroekonomicznych). Przecena na tamtejszym rynku była szczególnie widoczna w czerwcu. Wówczas niepokój inwestorów podsycały działania Ludowego Banku Chin, który na krótki czas zmniejszył ilość pożyczek udzielanych bankom komercyjnym, co wywołało krótką panikę na rynku międzybankowym. Choć niepokój zdołano powstrzymać, CSI 300 wciąż nie wrócił na poziom z końcówki maja 2013 r. Przez ostatnie pięć lat CSI 300 zyskał 24 proc. Od szczytu z 2009 r. stracił on jednak prawie 36 proc. (31,5 proc. od najwyższego poziomu z 2010 r.). Ostatnie lata były na chińskich giełdach dosyć burzliwe – o ile w 2009 r. akcje mocno zyskiwały w związku z ożywieniem gospodarczym i rozbuchaną akcją kredytową, to później obawy przed spowolnieniem gospodarczym, bańką na rynku nieruchomości oraz wstrząsami politycznymi uderzały w nastroje inwestorów. Zaufaniu na rynku szkodziły również ujawnione przypadki manipulowania danymi finansowymi przez niektóre spółki. hk

Opinie

Artur Gromadzki zarządzający w Caspar Asset Management

Dla rynku polskiego ta oferta jest ważna, ponieważ jeśli okaże się udana - mam na myśli zarówno sukces spółki, jak i obejmujących akcje - może to przyciągnąć na warszawską giełdę inne przedsiębiorstwa z Państwa Środka. Wycena Peixin jest umiarkowana, jeśli zestawić wskaźniki tej firmy z globalnymi przedsiębiorstwami zajmującymi się produkcją maszyn dla przemysłu. Nieco słabiej wypada wskaźnik cena do przychodów, ale nie przesadnie. Sektor, w którym działa spółka, jest bardzo rozwojowy. Tak więc odnośnie do rynku, oferowanych produktów, sytuacji finansowej – Peixin wygląda atrakcyjnie. Ryzyko jest na pewno związane z ładem korporacyjnym, z wszystkimi aspektami zarządzania. Pewne rzeczy mogą zastanawiać – skoro spółka ma tak dobry bilans, dlaczego nie posiłkuje się w większym stopniu długiem. Albo dlaczego wybrano GPW, a nie giełdę w Hongkongu. ar

Piotr Cieślak wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

Chiński podmiot niewątpliwie będzie dla polskich inwestorów nowością, jak i pewnego rodzaju egzotyką. Czy spotka się z ich zainteresowaniem? Trudno dziś na to pytanie odpowiedzieć. Inwestorzy muszą być świadomi ryzyka związanego z nabywaniem akcji przedsiębiorstwa podlegającego de facto pod przepisy chińskie. Muszą mieć świadomość ryzyka politycznego, czy także innych czynników - choćby gospodarczych, regulacyjnych właściwych dla Państwa Środka. To te czynniki - obok oczywiście aspektów ekonomicznych i wyceny spółki - mogą odgrywać kluczową rolę w decyzjach inwestycyjnych. Z tego powodu podwójnie ważna jest lektura prospektu emisyjnego. Pełna wersja dokumentu została sporządzona w języku angielskim, po polsku dostępny jest jedynie streszczenie. To dla mniejszych inwestorów może być przeszkodą. ar

Analizy rynkowe
Spółki biotechnologiczne cztery lata po pandemii
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Analizy rynkowe
Na giełdzie w Warszawie nie widać końca korekty
Analizy rynkowe
Spółki z WIG20 w odwrocie. Kiedy znów wrócą do łask?
Analizy rynkowe
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny na Wschodzie
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Analizy rynkowe
Trump 2.0, czyli nie graj przeciwko Ameryce
Analizy rynkowe
W 2024 r. spółki mają pod górkę. Które osiągną cele?