Marek Rogalski, DM BOŚ: Brakuje argumentów za mocniejszym euro

Czynniki makroekonomiczne nie sprzyjają europejskiej walucie. Przez otoczenie cierpiał ostatnio też złoty, ale każda jego słabość jest obecnie okazją do ponownego zajmowania pozycji – mówi Marek Rogalski, analityk walutowy Domu Maklerskiego BOŚ.

Publikacja: 25.06.2024 18:31

Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ

Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ

Foto: materiały prasowe

Dolar dalej jest mocny. Główna para walutowa, czyli EUR/USD, utrzymuje się na relatywnie niskim poziomie i patrząc na otoczenie, wydaje się, że dzisiaj wszystko przemawia nadal za mocnym dolarem i słabszym euro.

Faktycznie tak to wygląda. Sytuacja makroekonomiczna w strefie euro rozczarowuje, o czym mogą świadczyć chociażby ostatnie odczyty indeksów PMI. To pokazuje, że najbliższe miesiące mogą być trudne dla gospodarki europejskiej. To jednak też dowodzi temu, że obniżka stóp procentowych, jakiej dokonał Europejski Bank Centralny, była właściwa. Wiele wskazuje na to, że kolejne cięcia stóp nadal są przed nami. To oczywiście kontrastuje z postawą Rezerwy Federalnej. Na bazie tego można sądzić, że EUR/USD powinno kontynuować trend spadkowy. Z drugiej strony mamy wciąż widoczną chęć inwestorów do podejmowania ryzyka. Indeksy w USA są wysoko, są napływy na rynki wschodzące i to by mogło wskazywać, że siła dolara nie jest taka jednoznaczna.

W przypadku euro mamy jeszcze wątek wyborów parlamentarnych we Francji, które mogą zmienić układ sił w Europie. Rynki obawiają się, że jeśli Francja skręci w stronę populizmu, to przełoży się to w dłuższym terminie m.in. na obniżki ratingów dla tego kraju.

Czy te wybory faktycznie mogą mieć jeszcze znaczenie dla rynków? Dużo się działo już po eurowyborach i ogłoszeniu wyborów we Francji. Wtedy na rynkach zagościł strach. Może już te najgorsze scenariusze zostały zdyskontowane?

Jeśli sprawdzi się to, co pokazują sondaże, to można powiedzieć, że faktycznie jest to już zdyskontowane. Rynek się przestraszył, ale teraz wychodzi na to, że w parlamencie francuskim będziemy mieć trzy mocne bloki. Żaden z nich nie będzie jednak mógł rządzić samodzielnie. W praktyce może się więc okazać, że populiści niewiele będą mogli zdziałać i napsuć na rynku. Może więc wyjść na to, że francuski czynnik polityczny, który wpłynął na rynki, był nadmiernie rozdmuchany i sytuacja będzie się stabilizować. Jak jednak wspomniałem na początku – czynniki makro nie przemawiają za tym, aby euro miało być szczególnie silne.

Europejskie wybory, perspektywa wyborów we Francji, ale i inne czynniki zewnętrzne odbiły się także na notowaniach złotego. Nasza waluta straciła, jednak już w poniedziałek widzieliśmy jej wyraźne umocnienie. Najgorsze mamy za sobą?

Faktycznie perspektywa wyborów we Francji przyniosła największe wstrząsy dla złotego. Mocniej reaguje on na wydarzenia, które są bliżej Polski. To, co się wydarzyło w ostatnich dniach, czyli spadek EUR/PLN z poziomu 4,38 do 4,29 w ciągu tygodnia, pokazuje, że jednak dla inwestorów zagranicznych chwilowa słabość złotego była okazją, by znowu zainwestować w naszą walutę.

Patrząc bowiem na fundamenty, pierwszym i kluczowym czynnikiem pozostaje polityka prowadzona przez Radę Polityki Pieniężnej i fakt, że w tym roku nie ma co liczyć na obniżkę stóp procentowych. W związku z tym złoty jest wrzucany do worka z najbardziej „jastrzębimi” walutami. Jest to więc argument za tym, by przy każdej słabości złotego w niego inwestować.

W tym kontekście warto też zwrócić uwagę, jak zachowuje się giełda w Warszawie, gdzie również doszło do odbicia w górę. Podobnie jak w przypadku złotego chwilowa słabość była okazją do ponownego zajęcia pozycji.

W Polsce na obniżki stóp się nie zanosi, za to w Szwajcarii doszło do kolejnego cięcia kosztu pieniądza. To teoretycznie powinno osłabiać franka, ale był on relatywnie mocny. Czy zatem frank będzie skazany na słabość, gdy nastroje na globalnym rynku wyraźnie się poprawią i czynniki ryzyka znikną?

Bank Szwajcarii postępuje zgodnie z planem i konsekwentnie „idzie” w obniżki stóp procentowych. Rynek spodziewa się, że kolejna obniżka będzie we wrześniu. To powinno faktycznie sprzyjać słabości franka, ale tak do końca nie jest. Przedstawiciele tamtejszego banku centralnego wspominają o tym, że najchętniej widzieliby stabilnego i względnie silnego franka. Słaba waluta oznacza bowiem ryzyko importowania wyższej inflacji. To by sugerowało, że Szwajcarzy też będą pilnować tego, by frank nie był za słaby, i pewnie taki nie będzie.

Ostatnio mieliśmy także decyzję Banku Anglii w sprawie stóp procentowych. Jednak do obniżki nie doszło, co zresztą było zgodne z oczekiwaniami. Czy w sytuacji cięcia stóp przez inne banki centralne może być to czynnik wspierający funta?

Funt jest relatywnie silny, bo korzysta z faktu, że inwestorzy bardziej przychylnie podchodzą do ryzykownych walut. Zwróciłbym jednak uwagę na szczegół, jaki pojawił się w ostatnim komunikacie Banku Anglii. Było tam sformułowanie o tym, że w sierpniu jeszcze raz zostaną ocenione perspektywy inflacji, co rynek odebrał jak sygnał za tym, że bank centralny nie zamyka sobie furtki do obniżki stóp procentowych we wrześniu. Ten wątek powoduje, że funt wcale nie musi być jakoś szczególnie silny. Myślę, że w przypadku tej waluty trzeba być więc ostrożnym.

Ciekawą sytuację mamy też w przypadku jena. Kurs pary USD/JPY jest blisko poziomu 160, przy którym ostatnio japońscy decydenci zdecydowali się na interwencję walutową. Czeka nas powtórka z rozrywki?

Cała ta sytuacja tylko pokazuje, że interwencje walutowe nie zawsze są skuteczne. Trendy na rynku są budowane przez czynniki fundamentalne, a nie sztuczne działania banków centralnych. Teraz temat interwencji będzie z pewnością wracał w przestrzeni publicznej, ale też nie jest tak, że bank centralny przywiązuje się do pewnego poziomu. Wcale więc nie jest powiedziane, że interwencja nastąpi przy kursie 160. Uważam, że interwencje będą przy wyższych poziomach.

Jen jednak jest słaby, gdyż inwestorzy wykorzystują go jako walutę finansującą w strategiach carry trade. Dopóki koniunktura na rynkach będzie sprzyjała ryzykownym aktywom, jen cały czas będzie pozostawał słaby.

Waluty
Trump wygrywa, złoty dołuje. "Jest jeszcze potencjał deprecjacyjny dla złotego"
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Waluty
Dobry czas złotego dobiega końca? Chwila prawdy dla pary GBP/PLN
Waluty
Złoty pozostaje mocny, ale sił do dalszego ruchu nieco już brakuje
Waluty
Czy Szwajcarski Bank Narodowy powstrzyma umocnienie franka?
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Waluty
Ważne starcie byków i niedźwiedzi na rynku eurodolara. Kto wyjdzie z niego zwycięsko?
Waluty
Złoty korzysta z wysokich stóp. Jak długo potrwa dobra passa?