Dolar dalej jest mocny. Główna para walutowa, czyli EUR/USD, utrzymuje się na relatywnie niskim poziomie i patrząc na otoczenie, wydaje się, że dzisiaj wszystko przemawia nadal za mocnym dolarem i słabszym euro.
Faktycznie tak to wygląda. Sytuacja makroekonomiczna w strefie euro rozczarowuje, o czym mogą świadczyć chociażby ostatnie odczyty indeksów PMI. To pokazuje, że najbliższe miesiące mogą być trudne dla gospodarki europejskiej. To jednak też dowodzi temu, że obniżka stóp procentowych, jakiej dokonał Europejski Bank Centralny, była właściwa. Wiele wskazuje na to, że kolejne cięcia stóp nadal są przed nami. To oczywiście kontrastuje z postawą Rezerwy Federalnej. Na bazie tego można sądzić, że EUR/USD powinno kontynuować trend spadkowy. Z drugiej strony mamy wciąż widoczną chęć inwestorów do podejmowania ryzyka. Indeksy w USA są wysoko, są napływy na rynki wschodzące i to by mogło wskazywać, że siła dolara nie jest taka jednoznaczna.
W przypadku euro mamy jeszcze wątek wyborów parlamentarnych we Francji, które mogą zmienić układ sił w Europie. Rynki obawiają się, że jeśli Francja skręci w stronę populizmu, to przełoży się to w dłuższym terminie m.in. na obniżki ratingów dla tego kraju.
Czy te wybory faktycznie mogą mieć jeszcze znaczenie dla rynków? Dużo się działo już po eurowyborach i ogłoszeniu wyborów we Francji. Wtedy na rynkach zagościł strach. Może już te najgorsze scenariusze zostały zdyskontowane?
Jeśli sprawdzi się to, co pokazują sondaże, to można powiedzieć, że faktycznie jest to już zdyskontowane. Rynek się przestraszył, ale teraz wychodzi na to, że w parlamencie francuskim będziemy mieć trzy mocne bloki. Żaden z nich nie będzie jednak mógł rządzić samodzielnie. W praktyce może się więc okazać, że populiści niewiele będą mogli zdziałać i napsuć na rynku. Może więc wyjść na to, że francuski czynnik polityczny, który wpłynął na rynki, był nadmiernie rozdmuchany i sytuacja będzie się stabilizować. Jak jednak wspomniałem na początku – czynniki makro nie przemawiają za tym, aby euro miało być szczególnie silne.
Europejskie wybory, perspektywa wyborów we Francji, ale i inne czynniki zewnętrzne odbiły się także na notowaniach złotego. Nasza waluta straciła, jednak już w poniedziałek widzieliśmy jej wyraźne umocnienie. Najgorsze mamy za sobą?
Faktycznie perspektywa wyborów we Francji przyniosła największe wstrząsy dla złotego. Mocniej reaguje on na wydarzenia, które są bliżej Polski. To, co się wydarzyło w ostatnich dniach, czyli spadek EUR/PLN z poziomu 4,38 do 4,29 w ciągu tygodnia, pokazuje, że jednak dla inwestorów zagranicznych chwilowa słabość złotego była okazją, by znowu zainwestować w naszą walutę.