Ostrożność pojawiła się na rynku surowców (w sumie Chińczycy świętują teraz swój nowy rok, a ile można grać pod ten sam motyw w postaci otwarcia się tamtejszej gospodarki po pandemii), a także na walutach. EURUSD ostatecznie nie podniósł się w górę po tym jak wymazany został cały wzrost ponad poziom 1,09. Słowa Ignazio Visco z ECB uświadomiły inwestorom, że nie tylko "jastrzębie" są słyszalne. Zresztą na FX rynek już zaczyna się ustawiać pod przyszły super-tydzień banków centralnych (FED, ECB i BOE). Tym samym być może Wall Street w tym momencie gra solo pod lepsze wyniki spółek za IV kwartał, a wysyp odczytów mamy właśnie w najbliższych dniach. Czy dla FX nie ma to większego znaczenia? Zobaczymy.
Dzisiaj dolar daje mieszane wskazania. W przestrzeni G-10 widać lekkie umocnienie wobec jena, korony szwedzkiej, funta, franka, czy dolara nowozelandzkiego, a słabość widoczna jest na dolarze australijskim. Na szerszym rynku gorzej nieco gorzej zachowują się waluty emerging markets.
W kalendarzu mamy głównie szacunkowe odczyty indeksów PMI za styczeń. Te dla strefy euro wypadły mieszanie, chociaż można dostrzec pewne "jaskółki" ożywienia w gospodarce. Po południu poznamy jeszcze odczyty PMI dla USA (15:45), a wcześniej, bo już o godz. 10:30 dane dla Wielkiej Brytanii.
EURUSD - trend gaśnie?
Kolejne "jastrzębie" komentarze ze strony Christine Lagarde nie przestają być wsparciem dla euro. Rynek chce teraz zobaczyć fakty, czyli na ile w komunikacie EBC po posiedzeniu 2 lutego pojawią się sugestie utrzymania tempa podwyżek o 50 punktów baz. Zwłaszcza, że ECB (co było do przewidzenia biorąc liczebność tego gremium) wcale nie musi być jednomyślny.