Wyższe od spodziewanych odczyty inflacji CPI za wrzesień, jakie poznaliśmy w czwartek, a także wzrost oczekiwań inflacyjnych konsumentów na co wskazały piątkowe dane Uniwersytetu Michigan, przesunęły w górę oczekiwania, co do podwyżek stóp procentowych przez FED. Ruch o 75 punktów bazowych na posiedzeniu 2 listopada jest już w pełni zdyskontowany (model CME FED Watch wskazuje na 99,8 proc. prawdopodobieństwa), podczas kiedy rynek daje już 61,2 proc. szans na piątą z rzędu (!) podwyżkę o 75 punktów bazowych w dniu 14 grudnia, co oznaczałoby wzrost stóp do poziomu 4,50-4,75 proc. W lutym przyszłego ruchu stopa funduszy federalnych miałaby osiągnąć poziom 4,75-5,00 proc. i na tym poziomie utrzymać się przez pewien czas. Oczekiwania rynku są tym samym zgodne z przekazem, jaki płynie od kilku tygodni ze strony członków FED - do tej pory żaden z nich nie powiedział wprost, że stopy procentowe mogą przekroczyć poziom 5,00 proc. w przyszłym roku. Niewykluczone, zatem, że doszło właśnie do zamknięcia tzw. luki oczekiwań pomiędzy tym, co myślał rynek, a co mówił FED i może to tłumaczyć, dlaczego dolar i inne ryzykowne aktywa zachowują się od czwartku nieco inaczej, niż powinny w takiej sytuacji. Zwyżki amerykańskiej waluty mogły na jakiś czas dobiec do końca i teraz rynki będą poruszać się w zupełnie nowym schemacie.
Z informacji około rynkowych warto zwrócić uwagę na doniesienia ze szczytu Komunistycznej Partii Chin - Xi Jinping na razie chwali politykę zero-tolerancji dla COVID, ale nie oferuje gospodarce nic w zamian, co pozostawia pewien niedosyt i rodzi niepewność. W efekcie azjatyckie waluty wypadają dzisiaj słabo. Uwagę przyciąga zwłaszcza jen, który jest już rekordowo słaby, a Bank Japonii milczy w temacie kolejnej interwencji walutowej. Na drugim biegunie mamy waluty Antypodów (AUD i NZD), co może zapowiadać lepsze nastroje na rynkach (fala risk-on) w najbliższych dniach. Dość dobrze zachowuje się dzisiaj funt, który zareagował na weekendowe słowa szefa Banku Anglii, którego zdaniem sytuacja inflacyjna wymaga zdecydowanej odpowiedzi ze strony banku centralnego na posiedzeniu w listopadzie, ale zwłaszcza rezygnację Kanclerza Skarbu Kwasi Kwartenga, którego zastąpił Jeremy Hunt. Media piszą o tym, że premier Truss ma zgodzić się na opóźnienie planowanej obniżki podatków do 2024 roku, a Hunt ma dzisiaj przedstawić działania mające przywrócić zaufanie rynków do rządu (będzie podwyżka podatków dla firm i inne oszczędności w budżecie?). Dzisiaj dobrze radzi sobie też euro, którego wsparły "jastrzębie" komentarze przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego (Knot, Nagel).
Dzisiejszy kalendarz makro będzie ubogi. Uwagę zwrócą dane NY Empire State z USA o godz. 14:30. Ciekawiej będzie dopiero w nocy, kiedy poznamy kwartalne dane o inflacji CPI z Nowej Zelandii, oraz odczyty z Chin (w tym PKB za III kwartał).
EURUSD - wsparcie w ECB?
Para EURUSD znajduje się w ciekawym miejscu. Przyszły tydzień może być interesujący ze względu na spodziewane posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (27 października) na którym najpewniej dojdzie do kolejnej, zdecydowanej reakcji na fakt utrzymującej się wysokiej inflacji - rynki mogą oczekiwać ruchu o 75 punktów bazowych do 1,50 proc. w przypadku stopy depozytowej. Kluczowe będzie jednak to, jaki zobaczymy komunikat - ostatnio ze strony przedstawicieli ECB pada coraz więcej głosów, że również 2023 rok powinien być okresem zdecydowanych działań. To mogłoby oznaczać, że ECB podnosiłby stopy nawet wtedy, kiedy FED zdecydowałby się na pauzę w ruchach (od lutego). Z punktu widzenia notowań EURUSD mogłoby to dać pretekst do mocniejszego odreagowania spadków z ostatnich miesięcy - wyraźny powrót ponad parytet.