Koniec banków centralnych, szykujmy się na bodźce fiskalne!

Wkraczamy w drugą połowę roku i banki centralne chyba jeszcze nigdy nie czuły się tak bezsilne w kontekście przeciwdziałania połączonemu oddziaływaniu światowej recesji w handlu, spowolnienia gospodarczego w Chinach i podwyższonego ryzyka geopolitycznego.

Publikacja: 28.08.2019 16:12

Christopher Dembik jest dyrektorem Działu Analiz Makroekonomicznych w Saxo Banku oraz CASE fellow Ce

Christopher Dembik jest dyrektorem Działu Analiz Makroekonomicznych w Saxo Banku oraz CASE fellow Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych

Foto: Archiwum

Nie widać oznak ożywienia aktywności gospodarczej ani globalnego handlu, a ryzyko recesji wyraźnie rośnie. Wszystkie najważniejsze regiony makroekonomiczne (świat, rynki rozwinięte i rynki wschodzące) wykazują wskaźnik PMI Markit na poziomie maksymalnie 50 punktów, a żadna z gospodarek grupy G7 nie wykazuje PMI powyżej 51 punktów. W tym momencie dziewięć kluczowych gospodarek znajduje się w recesji lub na skraju recesji: Argentyna, Brazylia, Niemcy, Włochy, Meksyk, Rosja, Singapur, Korea Południowa i Wielka Brytania. W przypadku niektórych z nich jest to wynik źle prowadzonej polityki, jednak w pozostałych przypadkach sytuacja ta jest bezpośrednio związana z ostatnimi wydarzeniami dotyczącymi światowego handlu, w szczególności spadku importu do Chin oraz napięć związanych z wojną handlową. Ponadto w szeregu krajów można zaobserwować rozprzestrzenianie się osłabienia z sektora produkcyjnego na sektor usługowy.

Pomimo obecnych problemów większość inwestorów z ulgą przyjęła wyczekiwane potwierdzenie gotowości banków centralnych do ponownej interwencji, sformułowane podczas w sympozjum w Jackson Hole. To, co najbardziej zapadło mi w pamięć podczas tego sympozjum, to fakt, iż większość twórców polityki podkreślała, że polityka pieniężna jest wyraźnie bezsilna w kontekście pobudzenia światowej gospodarki. Długo- i krótkoterminowe stopy procentowe są na niskim poziomie i mogą zostać jeszcze lekko obniżone, jednak nie zmieni to w decydujący sposób i tak już akomodacyjnych warunków finansowych. Ponadto, jeżeli luzowanie ilościowe byłoby w stanie skierować inflację na docelową ścieżkę, byłoby to już od dawna wiadome. Istnieją przekonujące dowody na to, że wbrew licznym oczekiwaniom akomodacyjna polityka pieniężna nie jest żadnym magicznym narzędziem.

Jednak wszyscy traderzy z niecierpliwością czekają na cięcia stóp przez Fed i na zapowiedź nowej „bazooki" EBC obejmującej ponowne uruchomienie luzowania ilościowego i obniżkę stopy depozytowej we wrześniu; mimo to pozytywne oddziaływanie tych środków na realną gospodarkę będzie znikome. W odniesieniu do polityki pieniężnej po raz kolejny wkroczyliśmy w fazę „przeciągania i udawania". W najlepszym razie doprowadzi to do pobudzenia rynku akcji i wzrostu indeksów na całym świecie. Jednak nawet taki scenariusz nie jest stuprocentowo pewny, ponieważ w nadchodzących miesiącach na rynkach finansowych nastąpi kumulacja ryzyka. Nie zdziwiłoby mnie dalsze rozwadnianie kursu CNY/USD, odzwierciedlające przede wszystkim niższe oczekiwania co do wzrostu gospodarczego w Chinach i skutki wojny handlowej, które ostatecznie przełożyłoby się negatywnie na ceny akcji azjatyckich.

Tym razem jednak może być inaczej. Przez wiele lat banki centralne jak mantrę podkreślały konieczność interwencji ze strony rządów. Ile razy słyszeliśmy w ostatnich latach, jak Mario Draghi apeluje o wdrożenie bodźców fiskalnych? Rządy wydają się wreszcie gotowe na podjęcie działań wyprzedzających, aby uniknąć recesji. W nadchodzących tygodniach interesujące będą debaty w sprawie budżetu na 2020 r., ponieważ polityka fiskalna ponownie stanie się tematem numer jeden. Większość rządów skupi się na działaniach ukierunkowanych na popyt, aby uzyskać natychmiastowy pozytywny efekt fali w odniesieniu do aktywności gospodarczej, jednak w przypadku większości krajów konieczne jest również myślenie długoterminowe i inwestycje wspierające potencjalny wzrost PKB. Najbardziej znanym przypadkiem są tutaj Niemcy: cięcia podatkowe czy wsparcie dla branży motoryzacyjnej przyniesie oczywiste korzyści, jednak kraj ten musi równocześnie położyć nacisk na inwestycje infrastrukturalne i cyfryzację, które podwyższyłyby inflację i potencjalny wzrost gospodarczy.

Od 2007 r. do dziś banki centralne uchodziły za wszechpotężne i perfekcyjnie zarządzały oczekiwaniami rynku nawet w najtrudniejszych okresach. Jest jednak granica obniżania stóp procentowych poniżej zera. Według opublikowanego niedawno opracowania Banku Japonii dotyczącego "odwróconych stóp", w przypadku strefy euro limit ten wynosi -1%. Jeżeli wierzyć wnioskom płynącym z tego dokumentu, nadal istnieje pewne pole manewru, jednak nie jest ono wielkie...

W tym nowym świecie nastąpił koniec banków centralnych jako władców wszechświata; będą odtąd pełnić zaledwie pomocniczą rolę, podczas gdy na prowadzenie wysunie się polityka fiskalna. Niepokojący jest fakt, iż uczestnicy rynku najwyraźniej jeszcze tego w pełni nie pojęli. W ciągu ostatnich miesięcy rozmawiałem z wieloma osobami zarządzającymi funduszami, zarówno w Europie, jak i w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Wszyscy z nich przyznali, że polityka pieniężna nie jest właściwym narzędziem oddziaływania na realną gospodarkę, jednak nadal uważnie ją monitorują, ponieważ to kluczowy czynnik kształtujący sytuację na giełdzie.

Przesunięcie nacisku z polityki pieniężnej na politykę fiskalną może mieć negatywne konsekwencje dla rynku akcji w perspektywie krótkoterminowej. Według agencji Morningstar, przeciętny zarządzający portfelem ma 8,7 roku doświadczenia... Większość z nich zatem nigdy nie doświadczyła wysokich stóp procentowych i nie zna świata, w którym kierunku nie wytyczają banki centralne. Będzie to całkiem nowa sytuacja wymagająca pewnych dostosowań i w perspektywie krótkoterminowej prowadząca do wzrostu zmienności. Wszystko to jednak uzasadnione jest dobrem wyższego rzędu, ponieważ banki centralne jako organy niewybieralne nie powinny stanowić siły dominującej ani w gospodarce, ani na rynkach finansowych.

Waluty
Trump wygrywa, złoty dołuje. "Jest jeszcze potencjał deprecjacyjny dla złotego"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Waluty
Dobry czas złotego dobiega końca? Chwila prawdy dla pary GBP/PLN
Waluty
Złoty pozostaje mocny, ale sił do dalszego ruchu nieco już brakuje
Waluty
Czy Szwajcarski Bank Narodowy powstrzyma umocnienie franka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Waluty
Ważne starcie byków i niedźwiedzi na rynku eurodolara. Kto wyjdzie z niego zwycięsko?
Waluty
Złoty korzysta z wysokich stóp. Jak długo potrwa dobra passa?